wtorek, 26 czerwca 2012

009 ROZDZIAŁ: Powtórne spotkanie


        Czy ktoś może sobie wyobrazić jak mocno w tej chwili bije moje serce? Jak każdy kawałek mózgu zajęty jest myślą o ukochanym? Jaką muszę przeżywać tremę, mając świadomość, że za niecałe półtora godziny spotkam się z Syriuszem, tak dawno nie widzianym ukochanym? Boję się. Okropnie się boję. Jak zareaguje Syriusza, a jak ja? Na dodatek pewnie Luniak obraził się za to, że mimo powrotu nie powiadomiłam go swoim przybyciu. A jeśli stchórzę? Jeśli ucieknę spod Grimmlaud Place? Nie, zatrzymaj się Scarlett. Nie myśl co by było gdyby. Teraz liczy się tylko to, aby móc znowu poczuć się bezpieczną i kochaną w ramionach Łapy.

        Popatrzyłam w lustro. Musiałam przyznać nieskromnie, że wyglądałam pięknie. Długie blond loki spływały mi kaskadami po plecach, a w moje odbicie wpatrywały się duże błękitne oczy otoczone wachlarzem długich, grubych rzęs. Różowe usta lekko muśnięte perłowym błyszczykiem otwarły się z zachwytu. Ciemna sukienka w kwiatki leżała na mnie idealnie i ukazywała moje atuty. Smukłą sylwetkę, talię w kształcie klepsydry i długie, szczupłe nogi. Opinała moje ciało od biustu do pasa, a dalej była lekko puszczona. Idealny wybór. Na stopy założyłam buty na obcasach, które jeszcze bardziej wydłużały nogi. Na mojej twarzy nie było widać żadnych niedoskonałości, choć nie używałam żadnych wspomagających cerę preparatów. Przejechałam dłońmi po talii patrząc w lustro.

- Wyglądasz przepięknie – usłyszałam i popatrzyłam w stronę drzwi od mojej sypialni. Stał tam Harry uśmiechający się od ucha do ucha. – Nie martw się. Syriusz padnie jak cię zobaczy – dokończył.

- Jesteś pewny? – spytałam z uniesioną do góry brwią trzymając dłońmi sukienkę.

- Absolutnie – potwierdził swoje słowa, a ja uśmiechnęłam się szeroko.                  

- Dziękuję za komplement panie Potter – odrzekłam dalej trzymając ręce na sukience i kłaniając głowę jak arystokratka.

- Och, pani Jonson to zaszczyt prawić pani pochwały – odezwał się i ukłonił po czym oboje wybuchliśmy śmiechem.

- Tylko jedno mnie zastanawia – odezwał się Harry kładąc palec wskazujący na brodzie.

- Co takiego? – spytałam przestraszona. Czyżbym włożyła dwa inne buty?

- Jak masz zamiar lecieć na miotle w takim stroju do Doliny Godryka? – zapytał zdziwiony. Ach tak. Nie powiedziałam mu, że zmieniłam plany.

- Och wcale nie będę musiała nigdzie latać – prychnęłam i machnęłam ręką lekceważąco. Ma się te zdolności aktorskie. – Moi rodzice przyjadą tu cię popilnować.

- A już myślałem, że mi zaufałaś i chcesz zostawić mnie tu samego.

- Harry, ufam ci, ale nie ufam Voldemortowi ani Śmierciożercom. Poza tym masz tylko piętnaście lat.

- A mówiłaś, że to dużo – odezwał się obruszony.

- A ty nie łap nie za słówka – naśladowałam go mówiąc piskliwe, za co zostałam obdarzona kuksańcem w bok. Nagle usłyszałam parkujący samochód. Zaglądając przez okno, zauważyłam, że przyjechali rodzice. Tak, tak samochodem. To, że są czarodziejami nie stoi im na przeszkodzie jeżdżenia mugolskim wynalazkiem.

- Przyjechali – wyszeptałam przestraszona, ponieważ oznaczało, to że jestem coraz bliżej spotkania z Syriuszem. Po chwili do pokoju weszli pam. Tato ubrany w czarny elegancki płaszcz, a mama w kremowy zawiązywany paskiem wokoło bioder.

- Cześć Harry – odezwali się i odwrócili w moją stronę. Gdy mnie zobaczyli otworzyli szeroko oczy.

- Kochanie wyglądasz przepięknie – szepnęła moja mama i odkładając parasolkę pod ścianę złapała moje dłonie i okręciła ze mną dookoła. Później podszedł tata.

- Jesteś piękna księżniczko – odezwał się, a ja popatrzyłam na niego z politowaniem.

- Tato, ja mam ponad trzydzieści lat.

- Ale to nie znaczy, że nie jesteś moją córką prawda? – spytał i przytulił mnie.

- Muszę jechać – odezwałam się i poprawiając sukienkę przeszłam przez próg sypialni. Zeszłam po schodach i wyszłam z domu.

        Na parkingu stał mój samochód. Sportowy, czarny kabriolet. Moje marzenie. Wsiadłam do niego łapiąc kierownicę obiema rękami i biorąc głęboki wdech. Zobaczę go znowu. Jego piękne, szare, pełne miłości i radości oczy. Jego szeroki uśmiech, pod którego wpływem uginały mi się kolana. Byłam tylko zaciekawiona tego jakie piętno odbił na Syriuszu pobyt w Azkabanie, jednak z całych sił wierzyłam, że to dalej Łapa. Mój Łapa. Z takimi przemyśleniami ruszyłam w drogę. Wierzyłam, że choćby minęło tysiąc lat on nie zmieniłby się, nie przestał mnie kochać. Chociaż może to, że dalej mnie kochał było tylko marzeniem, pięknym snem, nie rzeczywistością, chciałam dalej mieć świadomość, że byłam dla niego ważna. Choćby wymyśloną przeze mnie świadomość. Kiedyś ja i Lily obiecałyśmy sobie, że nigdy się nie zakochamy, choć ja kochałam Huncwotów. Lily też mimo ich wybryków. Nie chcieliśmy cierpieć przez chłopaków, ale nagle trafiło nas. Obie kompletnie zwariowałyśmy na punkcie dwóch rozrabiaków, największych przystojniaków w Hogwarcie i co najlepsze, oni na naszym też.

        Przybyłam już na Grimmlaud Place. Moje serce waliło jak oszalałe. Chyba zaraz zwymiotuje. Wyciągnęłam z czarnej kopertówki kawałek pomiętego papieru. Hasło Zakonu Feniksa. Hasło dzięki któremu dostanę się na Grimmlaud Place 12. Stałam pod numerem piętnastym i powoli ruszyłam w stronę upragnionego celu. Powoli stawiałam kroki na betonowym chodniku. Ręce mi się pociły, a żołądek „zawiązał się” w ciasny supeł.

      Ulica była zupełnie pusta. Słychać było tylko stukot moich obcasów. Wreszcie stanęłam pomiędzy numerem jedenastym a trzynastym i wyciągnęła kawałek papieru, na którym napisane było: Kwatera Główna Zakonu Feniksa znajduje się w Londynie przy Grimmlaud Place 12. 

Przeczytałam to, a w trakcie palenia kartki między domem nr 11, a nr 13 „wyrósł” nowy budynek mieszkalny. Och tak. Z tym domem wiązały się wspomnienia. Weszłam po schodach wpatrując się lękliwie w czarne drzwi. Złapałam dłonią srebrną klamkę, która miała kształt wijącego się węża. Wyciągnęłam różdżkę i stuknęłam nią w drzwi. Usłyszałam metaliczne szczęknięcie i odgłos jakby podzwaniania łańcuchami. Drzwi otworzyły się skrzypiąc przeraźliwie. Przekroczyłam próg idąc dalej na paluszkach, bowiem pamiętałam słowa Molly z listu, który przysłała mi, gdy byłam z moim chrześniakiem na wczasach. Brzmiały one: ,, Gdy będziesz przechodzić przez korytarz, lepiej zachowaj ciszę, jeśli nie chcesz stracić słuchu’’. No więc jak mi poleciła tak zrobiłam. Czułam zapach wilgoci, kurzu i słodki odór stęchlizny. No tak, przecież w tym domu nikt od dawien dawna nie mieszkał. Na przedpokój weszła Molly z rozłożonymi ramionami, a ja położyłam palec wskazujący na usta, dając znak, że ma być cicho i przytuliłam się do niej.

- Jak się cieszę, że cię widzę złociutka. Nie bój się. Nikt nie wygadał Remusowi i Syriuszowi, że opiekunka Harry’ego to ty. Chodźmy do kuchni – złapała mnie za ramię i poprowadziła do pomieszczenia, w którym znajdowali się wszyscy członkowie Zakonu. Weasleyowie, Emmelina Vance, Mundugus Fletcher, Kingsley Shacklebot, Moody i Remus oraz inny dzielni ludzie. Brakowało tylko Syriusza. Wszyscy się do mnie uśmiechali i patrzyli z niedowierzeniem, tylko jedna twarz – Remusa, wyrażała szok. Zerwał się z krzesła jak oparzony i chwycił w ramiona po czym popatrzył mi w oczy.

- Scarlett, no proszę. Nie spodziewałem się, że jeszcze kiedykolwiek cię zobaczę – rzekł i znowu mnie przytulił, ale po chwili puścił i uśmiechnął się szeroko. Odwróciłam się i zobaczyłam na schodach jego. Otworzył szeroko oczy i uśmiechnął się tak, że moje serce zaczęło bić szybciej i jakby chciało się wyrwać do niego z mojej klatki piersiowej.

- Chodźcie wszyscy. Niech się przywitają – powiedziała Molly podekscytowana, a Szalonooki powiedział ze zrezygnowaniem:

- Ile mamy dać wam czasu? – w ogóle go nie słuchałam. Byłam zajęta patrzeniem w oczy Syriusza.

- Zawołają nas – odrzekła pani Weasley pchając Moody’ego do wyjścia.

Gdy wszyscy już wyszli Syriusz pobiegł ku mnie a ja płacząc rzuciłam mu się w ramiona. Okręcił mnie dookoła, tak jak to zawsze robił i popatrzył mi w oczy ujmują moją twarz w obie dłonie.

- Czy to rzeczywistość, czy tylko kolejny piękny sen?

- Tym razem rzeczywistość - odpowiedziałam, a Łapa zaśmiał się cicho.

- Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo za tobą tęskniłem. Każdy dzień i w Azkabanie, i tu był zajęty rozmyślaniem o tobie.

- Ja nie wiem, ja? Ty sobie nie wyobrażasz jak się czułam, wiedząc, że ty siedzisz tu na Grimmlaud Place, a ja nawet nie mogę być przy tobie. – powiedziałam łkając, a Syriusz przytulił mnie do swojej piersi. No pięknie! Zamoczę mu łzami całą koszulę.

- Scarlett – odezwał się i złapał pod brodę, podnosząc moją twarz, tak abym parzyła mu w oczy. – Nigdy nie przestałem cię kochać – wyszeptał, a ja zanosząc się łzami szczęścia i tęsknoty odpowiedziałam:

- A myślisz, że ja przestałam kochać ciebie?  Przecież ja zawsze o tobie myślałam. Nie mogłam doczekać się… - zaczęłam, ale nie dokończyłam ponieważ Syriusz kładąc mi ręce na pasie pocałował namiętnie. Był to pocałunek pełen miłości i tęsknoty. Syriusz spojrzał na mnie i powiedział:

- Wyglądasz przepięknie – uśmiechnęłam się. Jednak rodzice i Harry mieli racje.

- Teraz, gdy tu jesteś mogę być prawie w pełni szczęśliwy.

- Czemu prawie?

- Po pierwsze: nadal jestem uważany za mordercę,  po drugie, mimo, że tak bardzo cię kocham, nie mogę być z tobą.

- Co? Ale dlaczego – spytałam i popatrzyłam na niego rozeźlona.

- Ja cię nie uszczęśliwię. Wszyscy myślą, że jestem mordercą, nie będziesz mogła nigdzie ze mną wychodzić, tylko oboje gnilibyśmy w tym domu. Jestem poszukiwany, a ty już jesteś znana jako dziewczyna mordercy.

- Ale co to ma do rzeczy? Myślałam, że nie obchodzi cię to co mówią ludzie.

- Kocham cię zbyt mocno, aby odebrać ci radość życia.

- Ale to ty jesteś radością mojego życia! – wykrzyknęłam, ale tak by członkowie Zakonu Feniksa nic nie słyszeli.

- Scarlett – odezwał się po czym popatrzył mi w oczy, a ja dalej miałam zawziętą minę. – Gdy już wszystko się skończy, gdy będę uniewinniony, ja, ty i Harry stworzymy rodzinę.

- Obiecujesz? – spytałam z powagą.

- Obiecuję.

- Ale czy wytrzymasz ze mną? – spytałam mając na myśli nasze teraźniejsze relacje. Kochamy się, ale nie jesteśmy razem.

- Ja nie wytrzymam bez ciebie – szepnął i musnął moje usta swoimi. – Potrzebuję cię blisko siebie Scarlett. Inaczej zwariuje – odezwał się i złapał mnie za rękę.

- Zawołajmy już ich – zaproponowałam. Bądź co bądź czekali już z dziesięć minut. Syriusz kiwnął głową i chciał już zaprosić wszystkich do pomieszczenia, ale wyprzedziła go Molly, które weszła do kuchni.

- Och przepraszam kochani, ale wiecie jaki jest Szalonooki. Już się niecierpliwi, więc wysłał mnie, żeby zobaczyć, czy już skończyliście.

- Tak Molly. Już tak – powiedziałam po czym usiadłam, a Syriusz zaraz koło mnie i patrząc mi na chwilę w oczy złapał mnie za rękę.

- Obiecuję – szepnął jeszcze, a po chwili spojrzał na moją rękę przejeżdżając kciukiem po bliźnie w kształcie błyskawicy i tatuażu w kształcie łapy psa. 

- Co to?

- Te blizny powstały, gdy rozstałam się z tobą i Harrym. Tak naprawdę ta łapa to nie tatuaż, sama się pojawiła na ręce. Blizny te zaczynają mnie trochę piec, gdy tobie lub Harry’emu dzieje się coś złego – powiedziałam, a on popatrzył na mnie zdziwiony. Po chwili do pomieszczenia weszli wszyscy członkowie. Od razu wszyscy chcieli mnie objąć, więc puszczając rękę Syriusza, zaczęłam ściskać wszystkich po kolei.

- Scarlett, nic się nie zmieniłaś – powiedziała Emmelina Vance i uściskała mnie mocno. Po chwili, gdy już wszystkie uściski się skończyły rozległy się wrzaski:

- SZUMOWINY! WY NĘDZNE KREATURY! PLUGAWA MIESZAŃCE, ZAŚMIECAJĄJE DOM MOICH OJCÓW! – zatkałam uszy i popatrzyłam na Syriusza, który szybko zerwał się z krzesła i powiedział :

- Moja przemiła mamuśka – on i Remus szybko pobiegli do przedpokoju, a ja razem z nimi zobaczyć co było powodem takiego zamieszania. Wiedziałam kto. Walburga Black, ale ona nie żyła, więc o co chodziło.

        Gdy znalazłam się w zakurzonym pomieszczeniu popatrzyłam na powód całego zamieszania. Właściwie dwa powody. Obraz, na którym została namalowana podobizna pani Black i Nimfadorę Tonks, która potknęła się o stojak na parasole, w kształcie nogi trolla. Moi przyjaciele zaczęli siłować się zasłoną, która przysłaniała portret, tak aby zakryć go całkowicie.

- Zamknij się! – ryknął rozeźlony już Syriusz to podobizny swojej matki, która nadal wykrzykiwała obelgi na temat ludzi goszczących „ w domu jej ojców”.

- Powiedziałem zamknij się! – wykrzyczał Syriusz, który razem z Remusem zakrył wreszcie portret, ale gdy pani Black wreszcie ucichła, odezwała się jej następczyni – Nimfadora, która zaczęła piszczeć ze szczęścia jak mała dziewczynka i przytuliła mnie.

- Jak się cieszę, że cię widzę! Kiedy wróciliście z Harrym? Dlaczego mnie nie powiadomiliście?! – Tonks ledwo łapała oddech.

- Nimfadora uspokój się – powiedziałam, a mina Tonks stała się przerażająca.

- NIE MÓW! DO MNIE! NIMFADORA! – krzyknęła a ja zaczęłam się śmiać.

- Cześć Syriusz, hej Remus – odezwała się, gdy już uwolniła się od gniewu.

Moi przyjaciele kiwnęli jej na powitanie głową z uśmiechem, a ta ruszyła przodem. Łapa i Lunatyk skierowali radosne buzie w moją stronę, a ja powiedziałam:

- Tak bardzo się za wami stęskniłam – po czym, chwytając się z przyjaciółmi za ręce, weszliśmy do kuchni.

***

Ach, no i jest dziewiąty rozdział ;P Syrlett Day <3! Nie bójcie się. To dopiero początek historii miłosnej Scarlett i Syriusza. Nawet nie wiecie jak waliło mi serce, gdy Scarlett była przed domem. Bardzo utożsamiam się z bohaterami mojego opowiadania i przeżywam ich przygody, sytuacje tak jak oni. Mówię wam, razem ze Scarlett się bałam, płakałam i byłam podekscytowana ich spotkaniem ;P W następnym rozdziale pojawi się przebieg spotkania Zakonu Feniksa oczywiście.  Gdybym napisała to w powyższym rozdziale, byłby chyba troszkę za długi ;) I jak reakcje po wielkim spotkaniu? Mam nadzieję, że się podobało ;) A co do Scar i Syriusza to między nimi nie będzie tak jak między Remusem i Tonks. A notkę dedykuję wszystkim czytelnikom bloga i korzystając z okazji, chcę złożyć Wam życzenia. Życzę Wam zdrowych, pogodnych świat wielkanocnych. Abyście cieszyli się rodzinną i miłą atmosferą, wygrali bitwę na jajka, zasmakowali wszystkich pyszności na wielkanocnym stole i mieli mokrego, radosnego dyngusa ;) Pozdrawiam Was serdecznie :**

15 komentarzy:

  1. Pierwsza ^^ (chyba, że zanim dodam ten długi komentarz to ktoś mnie uprzedzi) No więc tak, rozdział super. A więc od dzisiaj będziesz świętować Syrlett Day :D Muszę przyznać, że mnie też serce waliło mocno. Z początku, gdy Syriusz powiedział, że nie mogą być razem, to myślałam, że zrobisz coś na zasadzie Remusa i Tonks, ale skoro piszesz, że ma być inaczej to już nie mogę się doczekać. Oczywiście w notce nie mogło zabraknąć sławetnego stojaka na parasole w kształcie nogi trolla, mój ulubiony 4 ever fragment ;D Z niecierpliwością czekam nn i mokrego dyngusa! ;*
    P.S. Jak dobrze pójdzie to u mnie jutro pojawi się bardzo ciekawa notka, ale to jak dobrze pójdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesujący rozdział. Nie mogę się doczekać kolejnego. Masz talent dziewczyno! Normalnie pozazdrościć! Pozdrawiam
    Ewa39

    PS. Koniecznie powiadamiaj mnie o nowych rozdziałach!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo śliczny rozdział:) I powiem szczerze, ja tak samo przeżywałam to z nią. Czytała w skupieniu, nie mogąc się doczekać, jak Syriusz zareaguje. No i supcio! Wpadli sobie w ramionach! Cudownie! Wiadome, ze ich życie będzie teraz nieco trudniejsze. Zastanawia mnie, co te jej blizny oznaczają. Myślę, że masz w tym coś ukrytego, prawda? ;) Także Ci życzę Wesołych Świąt:** Pozdrawiam:**

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobał mi się ten rozdział, naprawdę! Fajnie opisałaś ich pierwsze spotkanie po tylu latach, a jakoś szczególnie przypadł mi do gustu ten końcowy fragment. W ogóle rozdział jest całkiem dobry, nie za krótki, ale i nie za długi, taki w sam raz. Jestem ciekawa, jak się dalej potoczą ich losy.
    [skrajnie-rozni]
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  5. Łapa-Syriusz16 lipca 2012 16:25

    super rozdział spotkanie Scarlett i Syriusza czekam na kolejny rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. GENIALNE!!!!! Cała się trzęsłam jak czytałam:) Wesołych Świąt

    OdpowiedzUsuń
  7. O nie. Nie. Nie. Nie.Każdy dzień, który ma związek z Syriuszem powinien się nazywać Syriusz Day :D A tak na serio... piękna notka. No to teraz musisz pisać rozdziały codziennie, bo nie wiem, jak wytrzymam czekając dłużej.
    I również składam Ci spóźnione życznia: Wesołego jajka!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. ZwariowanafankaHP16 lipca 2012 16:27

    Ach... wreszcie!.Muszę powiedzieć,że codziennie zaglądałam tu aby sprawdzić czy wreszcie dodałaś te notkę.Kurczę jesteś NIESAMOWITA.Kocham Twoje FF.Naprawdę piszesz cudownie.Podoba mi się,że Syriusz nie będzie sam (przynajamniej taką mam nadzieję :D).Uwielbiam Syriusza (od tej pory jestem wściekła na Rowling,że go uśmierciła) i dlatego tak mnie to "raduje".Mam nadzieję,że nie porzucisz swoich Fanficków i będziesz pisać jak najdłużej!.

    Życzę udanego Śmigusa-Dyngusa :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Po tym rozdziale mam ochotę przywalić Syriuszowi patelnią w łeb. Co to miało być za gadanie, że na razie nie mogą być razem, bo on jest nadal uważany za mordercę. Aż mi się krew w żyłach zagotowała. Skoro ona go kocha, to nie powinno mieć to najmniejszego znaczenia, bo chce przy nim trwać. I mam nadzieję, że Scarlett się nie podda i Syriusz w końcu przestanie zachowywać się tak głupio.
    Pojawiła się jedynia mała nieścisłość w końcówce, bo skoro Dora krzyknęła, to mamuska Syriusza powinna na nowo rozpocząć swoje wrzaski.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    [wspomnienia-severusa]

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam Twojego bloga ^^ Nie mogę się doczekać kolejnego ...
    ... rozdziału!. Syriusz to jedna z moich ulubionych postaci z HP,a Scarlett idealnie do niego pasuję. Gratuluję pomysłu i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  11. Żałuję, że nie wpadłam na tego bloga wcześniej. Kocham takie fanfiction ^^

    Syriusz to zdecydowanie jedna z najlepszych postaci jakie stworzyła Rowling. Od ponad pięciu lat, kiedy czytam opis jego śmierci, łzy kleją mi się pod oczami.

    Kabriolety !!! Moje autko <3 Cieszę się, że wybrałaś je głównej bohaterce. A w szczególności to czerwone!

    Nie do końca rozumiem to, w jaki sposób Harry trafił pod skrzydła Scarlett... ale przejdźmy do rzeczy.

    Scarlett musi być naprawdę Cierpliwa. Ja sama, twierdzę, że ŁĄpie przydałaby się właśnie taka dziewczyna. Czekała na niego dwanaście lat i myślę, że mogłaby poczekać nawet dłużej.

    Przepraszam za taki krótki komentarz. Onet doprowadza mnie do szału! Idziemy na wojnę? :D

    Pozdrawiam i życzę weny. Firiel

    [twilight-and-shadow]

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej ;p Przepraszam, że piszę do Ciebie dopiero teraz, ale mimowolnie zrobiłam sobie małą przerwę w blogowaniu. Zostawiłaś u mnie parę komentarzy, więc postanowiłam Cię odwiedzić ^^ Podoba mi się tematyka w której piszesz - lubię Syriusza. Postanowiłam więc, że nadrobię w następnym tygodniu Twoje opowiadanie i zostanę czytelniczką. Jeśli możesz - informuj mnie o nowych notkach ;D
    Całuję,
    Leszczyna [dowiesc-niewinnosci]
    PS i przy okazji nowa notka u mnie ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej, i wreszcie jestem ;D Nadrobiłam całe opowiadanie. No i stwierdziłam, że napiszę Ci co można zmienić. oczywiście, Twoje opowiadanie podoba mi się i proszę również o informowanie o nowych rozdziałach na moim blogu, jednak ja bardzo lubię, kiedy ktoś daje mi rady, więc może i Ty skorzystasz z moich? mam nadzieję, że się za nie nie obrazisz i będą Ci one pomocne. pozwoliłam je sobie ponumerować dla większego porządku.
    1. Jeśli w wypowiedz bohatera wplatasz imię bądź nazwisko (przykład - "Proszę Cię, Harry") musisz oddzielić zdanie od imienia przeciniek. Na razie zapisujesz taką wypowiedź w ten sposób;
    - "Zrób to dla mnie Rose"
    - "Dlaczego tak się zachowujesz Miriam'"(przykładowe zdania)
    A powinno być:
    - "Zrób to dla mnie, Rose'
    - "Dlaczego tak się zachowujesz, Miriam?"
    Rozumiesz o co mi chodzi, prawda?
    2. Odmiana nazwisk potterowskich. Często Ci się myli. Przyznaję - nie jest prosta. Dlatego ktoś stworzył ten oto temat na pewnym forum -> > http://www.yaoifan.fora.pl/pseudoporadnik-pisarski,17/odmiana-imion-nazwisk-i-innych-potterowskich-nazw-wlasnych,72.html < <- uporządkowany i sprawdzony.
    3. Przecinki przed spójnikami. Poczytaj coś o tym koniecznie! nie stawiasz przecinków przed "lecz", "że" itp, a także przed imiesłowami przysłówkowymi teraźniejszymi (np. przejmując, robiąc, gotując, czytając, pisząc) W internecie powinnaś znaleźć gdzieś pomoc. Poszperaj w google.
    4. Akapity. Akapitów nie robimy tylko przed opisami, ale i przed dialogami.
    5. Polecam pisanie notki w Wordzie - on automatycznie sprawdza tekst. Czasami masz głupie literówki, które zdarzają się każdemu, a które bezproblemu odnajduje Word. Ja sama zginęłabym bez tego programu ;D Polecam też czytanie notki z dwa razy przed opublikowaniem ^^
    6. Zapisz notkę 'Bohaterowie" jako szkic. Nie będą pojawiali się oni wtedy w szerokiej liście, ale wciąż będą zakładką, w którą można będzie wejść z menu.
    To chyba wszystko ;D Jak mi sie coś przypomni, to jeszcze napiszę ^^ Mam nadzieję, że nie obrazisz się za te rady ;)
    A co do historii, to uważam, że jest interesująca i oryginalna. Prowadzisz wartkie dialogi, szkoda tylko, że masz mało opisów ;D Ale z czasem pewnie dłuższe "będą pisać się same" ;P
    Pozdrawiam,
    Leszczyna
    [dowisc-niewinnosci]
    PS Bardzo ładny szablon. Sama go wykonałaś, czy ktoś ci zrobił?

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekałam i czekałam na nowy wpis i się doczekałam. Bardzo byłam ciekawa jak przebiegnie to spotkanie i muszę się przyznać że mało co nie zepsułam myszki komputerowej bo tak szybko przewijałam strony :) :):D Nie mogę się doczekać co będzie dalej ;) Życzę wszystkiego najlepszego w prowadzeniu bloga i wieluuuuuuuu( 10000000000000000000000 ) czytelników
    Całusy i pozdrowienia od -------->>Ewy39 :*

    OdpowiedzUsuń
  15. NIENAWIDZĘ Scarlett Johanson (czy jakoś tak)! Gdy weszłam na tego bloga i zobaczyłam jej mordę na nagłówku to miałam odruch wymiotny, ale skusiłam się i przeczytałam...Gdyby nie to, że ciągle widzę imię Scarlett byłabym zachwycona! Teraz jestem tylko zadowolona. :) Naprawdę umiesz pisać i masz dobry pomysł. :) Pozdrawiam i (jestem w szoku, ale...) czekam na NN!

    OdpowiedzUsuń