Właśnie wróciliśmy z bardzo udanych
zakupów. Weszliśmy do apartamentu obładowani torbami, a ja popatrzyłam wokoło
czy nikogo nie ma i przetransportowałam wszystkie torby do salonu. Harry
odetchnął z ulgą, a ja wyciągnęłam klucze i otworzyłam drzwi. Równie dobrze
mogłam to zrobić Alohomorą, ale
aurorzy zabezpieczyli moje mieszkanie wieloma zaklęciami. Właściwie to kilku aurorów
: ja, Tonks i Kingsley (Szalonooki nie mógł bo jest jeszcze w szpitalu) ,
ponieważ inni twierdzą, że wierząc Harry’emu staje przeciw Ministerstwu.
- Mój Boże…Ile można
chodzić po sklepach? Nogi mi zaraz odpadną… Kobietom to tylko zakupy, ciuchy i
komsetytki w głowie… - powiedział Harry narzekając jak Arabela Figg*, gdy „jej kociaczek już nie lubi pańci bo nie chce
wskoczyć jej na kolana” a ja wybuchnęłam śmiechem i trzymałam się za brzuch. Harry
popatrzył na mnie zdezorientowany.
- Mówi się kosmetyki!
A nie komsetytki! – powiedziałam co
chwila wybuchając śmiechem, a Harry patrzył na mnie obrażony. Widząc jego minę
opanowałam się i mówiłam ze zdradzieckim uśmiechem w kącikach ust.
- Musimy rozpakować
te rzeczy –rzekłam i jednym machnięciem różdżki wszystko porozdzielało się do
mojego pokoju i do pokoju Harry’ego. Popatrzyłam na zegarek . Była już
dwudziesta pierwsza .
- Harry zrobię
kolacje i zaraz idę spać. Ty jak chcesz to jeszcze sobie posiedź, ale nie kładź
się później niż przed drugą.
- Nie ja też zaraz
idę. Czuję się wykończony.
- I to mówi szukający
Gryfonów! Na dodatek najmłodszy gracz od stu lat. Trzeba wyćwiczyć sobie formę
panie Potter – powiedziałam i uśmiechnęłam się łobuzersko ruszając do kuchni, a
mój chrześniak siadł na dużym , wygodnym , kremowym fotelu w salonie, który był
dokładnie naprzeciwko kuchni.
Przekroczyłam próg i otworzyłam dużą,
srebrną lodówkę zapełnioną najróżniejszymi smakołykami ze świata mugoli jak i
czarodziejów. Popatrzyłam na wszystko krytycznym okiem i stwierdziłam, że dziś
Harry wybierze co jemy .
- Co chcesz na
kolację ? – spytałam chowając się za drzwiami „zimnej szafy”.
- Zapiekankę z serem
i pieczarkami – odpowiedział obojętnie nawet się nie namyślając – czekaj pomogę
ci – zaoferował . Po chwili już zabraliśmy się do pracy.
- Scar….- odezwał się
trochę niepewnie – mogę cię o coś zapytać?
- Wal śmiało –
powiedziałam podśpiewując sobie pod nosem z nożem w ręce , który kroiłam
pieczarki, zaś Harry ścierał ser na tarce.
- Czy ty…. Co cię
łączyło z Syriuszem? – spytał zaciekawiony a ja zamarłam z nożem w powietrzu.
- A co miało łączyć?
Syriusz był i nadal jest dla mnie bardzo ważny. Przyjaźnimy się od pierwszego
roku w Hogwarcie i mimo to , że nie widzieliśmy się tyle lat on i Remus są dla
mnie dalej bardzo ważni.
- W kuchni pani
Weasley mówiłaś coś innego – przypomniał mi Chłopiec-Który-Przeżył.
- A co to
przesłuchanie ? Tatusiu… - powiedziałam a Harry się cicho zaśmiał.
- Może tak….
- Harry … Po co się
pytasz jak wiesz… Przecież podsłuchiwałeś ! – powiedziałam z udawany
oburzeniem.
- Po prostu jestem
ciekawy! - odpowiedział mi z miną niewiniątka.
Chciałam coś powiedzieć , ale zauważyłam , że już utarł ser a ja
pokroiłam pieczarki , które po chwili znalazły się na czterech połówkach
długich bułek. Zaczęłam doprawiać wszystko najróżniejszymi przyprawami.
- Nie obrazisz się
jeśli dodam jeszcze pomidora i ogórka ? – spytałam gdyż chciałam czymś zająć
ręce.
- Jasne . Będzie
jeszcze lepiej smakowało – odpowiedział , a ja zabrałam się do krojenia warzyw.
- Scarlett…
- Yhy….- zachęciłam
go do dalszego mówienia.
- Opowiedz mi coś o
rodzicach – poprosił – Wiem , tylko jak wyglądali .. Tylko tyle…
- Twoi rodzice byli
wspaniałymi ludźmi. Najlepszymi przyjaciółmi … Nie mogłam wymarzyć sobie
lepszych. Twoją mamę można porównać trochę do Hermiony. Pochodziła z rodziny
mugoli , a była o wiele mądrzejsza od tych z rodów ,,czystej krwi’’-zakreśliłam
cudzysłów przy ostatnich dwóch wyrazach, a z moich oczu spłynęło kilka łez.
- Uwielbiała się
uczyć i dużo wiedzieć. Miała bardzo dobre serce. Potrafiła wybaczyć bardzo
wiele… Gdy dowiedziałyśmy się , że Remus jest wilkołakiem nie odwróciłyśmy się
od niego , ani nie litowałyśmy. Chciałyśmy aby czuł się jak najlepiej. Lily
strasznie denerwowała się na Huncwotów , gdy ci robili jakiś kawał. Dobrze
wiedziała , że ja je robiłam razem z nimi , ale mnie nigdy nie upomniała…
Dopiero w siódmej klasie zaczęły bawić ją ich kawały i nie była już tą
dziewczyną przesadnie przestrzegającą regulaminu. James ją zmienił –
powiedziałam i uśmiechnęłam się w tej samej chwili co Harry – A co do Jamesa….
On był dla mnie jak starszy brat. Bronił mnie zawsze jak lew ,przed wszystkim i
wszystkimi. Nazywał mnie swoją malutką siostrzyczką…. Nawet razem wykonaliśmy
nasz pierwszy kawał… Później James i huncwoci , dosłownie rozwalali Hogwart.
Twój tata był bardzo przystojny. On i Syriusz mieli nawet własny fanklub i
fanki. Uwielbiali dobrą zabawę. To i uprzykrzanie życia Filchowi było ich
ulubionym zajęciem. A kiedy twoi rodzice się zakochali? Jamesowi Lily wpadła w
oko odkąd ją zobaczył. Zawsze próbował się z nią umówić wołając na całą Wielka
Salę ,,Evans umówisz się ze mną? To kiedy nasza randka?’’- ja i Harry
zaśmialiśmy się cicho. -Lily to bardzo denerwowało , ale tak czy inaczej
przyjaźniła się ze mną i Huncwotami pomimo różnic charakteru. Każdy wiedział ,
ze w końcu będą razem. Zwłaszcza po lekcji OPCM w szóstej klasie. Uczyliśmy się
wyczarować patronusa. Udało się mi , Syriuszowi , Remusowi oczywiście i twoim
rodzicom. Nauczyciel powiedział , że jeśli dwie osoby mają patronusa z tej
samej rasy tylko dziewczyna odmianę żeńską , a chłopak męską tak jak u twoich
rodziców: James miał jelenia. Lily łanie , to oznacza , że ludzie ci bardzo się
wzajemnie kochają i czeka ich wspólna przyszłość. Wtedy Lily zaczęła patrzeć na
James inaczej niż przyjaciela , a on szczerzył się jak wariat do każdego kogo
spotykał i krzyczał. ,,Lily będzie moją żoną!’’
powiedziałam i oboje się zaśmialiśmy- Co dziwne Lily nawet na niego nie
nakrzyczała , tylko śmiała się razem z nim i nic nie mogło popsuć jej humoru.
Gdy Lily przyjechała do mnie na wakacje , to wtedy się stało. Zaczęli być
parą..- powiedziałam i westchnęłam.
- Łał… No
niesamowite…. To mówisz , że z tymi
patronusami jest tak zawsze?
- Nie zawsze. Zdarzy
się , że osoby , które są sobie przeznaczone mają inne patronusy.
- Nikt mi jeszcze
tyle o nich nie opowiedział…
- Taa a to i tak jest
przedsmak naszych przygód w Hogwarcie. Gdybyś wysłuchał jakie kawały były przez
nas robione , to byś padł ze śmiechu. Ofiarami tych żartów zazwyczaj byli
ślizgoni. Inne domy miały ubaw po pachy - powiedziałam i ułożyłam warzywa na
zapiekankach wkładając je do piekarnika. Tak wiem mugolskie urządzenie , ale
jakie pożyteczne. Wole nie podgrzewać potraw za pomocą czarów….Złe wspomnienia.
- Scar..- moje
rozmyślania przerwał Harry – a czy ty… czy ty i Syriusz mieliście też takie
patronusy o męską odmianę , a ty żeńską ?
- spytał a ja poruszyłam się
niespokojnie tak , że nóż , który leżał na blacie spadł z hukiem, ale na
szczęście nikomu i niczemu nic się nie stało.
- Czyli tak? – spytał
Harry z uśmiechem na twarzy.
- Tak….. –
powiedziałam cicho a po chwili popatrzyłam na piekarnik i zauważyłam , że
zapiekanki są już gotowe więc wciągnęłam je wcześniej zakładając rękawiczki.
- Są już gotowe –
powiedziałam z uśmiechem i wyłożyłam zapiekanki na duże talerze. Po dwie dla
każdego.
- Z czym chcesz? Z
ketchupem , musztardą czy sosem czosnkowym ?
- Z sosem –
odpowiedział po chwili namysłu Harry , a ja polałam jego zapiekanki sosem , a
swoje ketchupem. I stawiając na stole mrożoną herbatę usiadłam naprzeciwko
Chłopca-Który- Przeżył, który nalał sobie mrożonego napoju i spytał:
- Tobie też nalać? –
odpowiedziałam mu skinieniem głowy.
Razem z Harry’m zabraliśmy się od
razu do jedzenia przygotowanej wspólnie kolacji.
- Kiedy wyjeżdżamy do
Chorwacji?
- Na wakacje
–odpowiedziałam a Harry zaśmiał się krótko.
- Jakoś w połowie
lipca , żebyśmy zdążyli wrócić przed twoimi urodzinami – dodałam.
- Acha…. Scarlett..
jakie masz zamiary względem Syriusza? – spytał.
- A co ty się tak
uczepiłeś tematu : Scarlett-Syriusz?
- Przeszkadza ci to ?
To temat tabu? – spytał troszkę zdenerwowany.
- Oczywiście ,że nie!
– krzyknęłam oburzona- Po prostu wiem, że chodzi ci o coś. Te pytania mają
jakiś konkretny cel, zgadza się ?
-Mniej więcej tak.
- No więc?- posłałam
mu pytające spojrzenie.
-Chcę po prostu
wiedzieć , czy ty jeszcze coś do niego czujesz –oznajmił spokojnie , ale trochę
zawstydzony.
- Nie rozumiem na co
ci taka wiedza potrzebna – powiedziałam, uśmiechnęłam się lekko i pokazałam
język swojemu chrześniakowi.
- Jestem ciekawy –
odpowiedział spokojnie, a j popatrzyłam na niego z miną pt.,,jedzie mi tu
czołg’’ i prychnęłam.
- No dobra o coś chodzi
– przyznał Harry.
- Gdy rozmawiałem z
Syriuszem po raz pierwszy powiedział mi że jestem jedną z dwóch osób , które
tak bardzo kocha. Spytałem go kim jest druga osoba. On wtedy opowiedział mi o
pięknej blondwłosej istocie, z dużymi błękitnymi oczami, która była jakoś
spokrewniona z Potterami. Nie brzmi znajomo? – dokończył , a ja się
zarumieniłam.
- Myślę , że on dalej
cię kocha Scar. Wiesz jak dużo on przeszedł. Siedział w Azkabanie dwanaście
lat. Co będzie jak się w końcu spotkacie jeśli on dalej cię kocha. Nie chcę ,
żeby cierpiał gdy nie odwzajemnisz jego uczuć. Tak , tak wiem , że kochasz go ,
ale skąd mam mieć pewność , że kochasz go tak jak on ciebie?
- Tak kocham go
Harry. Wiesz w jaki sposób kocham – wychrypiałam cicho zażenowana.
- Ha! Wiedziałem - powiedział i ruszył do pokoju.
jestem pierwszy ? co do notki to jest super !!! ty poprostu masz talent do pisania !
OdpowiedzUsuńczekam na następną notke ;)
Łapa-Syriusz, chłopak czytający takiego bloga? ;P Podziwiam ;) Co do notki, nareszcie zaczyna się coś dziać ;D Nie mogę doczekać się pojawienia Syriusza. U mnie notka już dzisiaj wieczorem, zapraszam i pozdrawiam ;* Paula
OdpowiedzUsuńNotka jest śliczna kochana. Bardzo mi się podoba, że zwracasz dużą uwagę na szczegóły. Mam nadzieję, że niedługo pojawi się Syriusz i akcja się rozkręci. U mnie notka dzisiaj, albo jutro popołudniu(niestety, ale szkoła nie pozwala na pisanie notek często). Życzę weny i dziękuje za dedykacje :**
OdpowiedzUsuńAle dociekliwy jest ten Harry. Wszystko musi wiedzieć:) No i się dowiedział. Bardzo fajnie napisałaś te wspomnienie o rodzicach Harry'ego. Nie mogę się doczekać, kiedy Scarlet i Syriusz się spotkają:) I taka drobna uwaga: piszę się "aha", a nie "acha". Zapamiętaj ;) Dziękuję Ci za drugą już dedykację;) Pozdrawiam serdecznie:*
OdpowiedzUsuńHejaa! natrafiłam na twojego bloga niedawno. ale jakoś wyleciał mi z głowy, i jakoś tu nie zaglądałam. Przeczytałam wszystko i muszę powiedzieć, że piszesz bardzo fajnie. Jestem strasznie ciekawa jak będzie wyglądać rozmowy Syriusza i Scarlet. Z niecierpliwością czekam na jeszcze :) Przy okazji zapraszam do siebie na bloga http://hp-i-druzyna-poteznych-magow.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńZapraszam do czytania i komentowania.
Pozdrawiam i życzę weny .
Czarna ;))
Sory, że dopiero teraz komentuję, ale wrodzony leń zabronił mi naapisać od razu po przeczytaniu notki (: Tak więc teraz komentuję: rozdział fajny. Dobrze, żę Scar powiedziała Harry'emu prawdę. Ale ostrzegam: jeśli złamie Syriuszowi serce rozszarpię ją na kawałki! A propos: kiedy Syriusz? Mam nadzieję, że nie w dziesiątej notce, ale już w następnej :) Ale Ci marudzę.
OdpowiedzUsuńTo tyle. Co do błędów to wciąż trzymam się opini, żebyś próbowała robić więcej opisów, a zmniejszyć trochę dialogi. Poza tym jest dobrze.
Pozdrawiam
PS: na huncwoci-w-zakonie-feniksa.blogspot.com pojawił się nowy rozdział.
Bez obaw S@die ;) Scarlett będzie szaleć ze szczęścia , gdy wreszcie zobaczy Syriusza ;) Syriusz też to odwzajemni , tylko z nim będzie troche inna sytuacja. Ale nie powiem ! ;P
UsuńPrzeczytałam ten rozdział, w wolnej chwili postaram się jeszcze zajrzeć do wcześniejszych ;). Pomysł ciekawy, taki niespotykany. Ale oryginalność jest dobra. [skrajnie-rozni]
OdpowiedzUsuńHej to ja Ewa39 nie wiem co się stało z podpisem ale mniejsza o to. Kurczę ma się czego pozazdrościć. Masz niezwykły i przy tym oryginalny talent do pisania. Mam nadzieję że notki już do końca tego bloga(żartuję z tym końcem bloga) będą równie ciekawe jak ta. Pozdrowienia :*
OdpowiedzUsuń