wtorek, 26 czerwca 2012

006 ROZDZIAŁ: Prawda


            Właśnie wróciliśmy z bardzo udanych zakupów. Weszliśmy do apartamentu obładowani torbami, a ja popatrzyłam wokoło czy nikogo nie ma i przetransportowałam wszystkie torby do salonu. Harry odetchnął z ulgą, a ja wyciągnęłam klucze i otworzyłam drzwi. Równie dobrze mogłam to zrobić Alohomorą, ale aurorzy zabezpieczyli moje mieszkanie wieloma zaklęciami. Właściwie to kilku aurorów : ja, Tonks i Kingsley (Szalonooki nie mógł bo jest jeszcze w szpitalu)alonooki także chciał pomóc , ale, ponieważ inni twierdzą, że wierząc Harry’emu staje przeciw Ministerstwu.

- Mój Boże…Ile można chodzić po sklepach? Nogi mi zaraz odpadną… Kobietom to tylko zakupy, ciuchy i komsetytki w głowie… - powiedział Harry narzekając jak Arabela Figg*, gdy „jej  kociaczek już nie lubi pańci bo nie chce wskoczyć jej na kolana” a ja wybuchnęłam śmiechem i trzymałam się za brzuch. Harry popatrzył na mnie zdezorientowany.

- Mówi się kosmetyki! A nie komsetytki!  – powiedziałam co chwila wybuchając śmiechem, a Harry patrzył na mnie obrażony. Widząc jego minę opanowałam się i mówiłam ze zdradzieckim uśmiechem w kącikach ust.

- Musimy rozpakować te rzeczy –rzekłam i jednym machnięciem różdżki wszystko porozdzielało się do mojego pokoju i do pokoju Harry’ego. Popatrzyłam na zegarek . Była już dwudziesta pierwsza .

- Harry zrobię kolacje i zaraz idę spać. Ty jak chcesz to jeszcze sobie posiedź, ale nie kładź się później niż przed drugą.

- Nie ja też zaraz idę. Czuję się wykończony.

- I to mówi szukający Gryfonów! Na dodatek najmłodszy gracz od stu lat. Trzeba wyćwiczyć sobie formę panie Potter – powiedziałam i uśmiechnęłam się łobuzersko ruszając do kuchni, a mój chrześniak siadł na dużym , wygodnym , kremowym fotelu w salonie, który był dokładnie naprzeciwko kuchni.

         Przekroczyłam próg i otworzyłam dużą, srebrną lodówkę zapełnioną najróżniejszymi smakołykami ze świata mugoli jak i czarodziejów. Popatrzyłam na wszystko krytycznym okiem i stwierdziłam, że dziś Harry wybierze co jemy .

- Co chcesz na kolację ? – spytałam chowając się za drzwiami „zimnej szafy”.

- Zapiekankę z serem i pieczarkami – odpowiedział obojętnie nawet się nie namyślając – czekaj pomogę ci – zaoferował . Po chwili już zabraliśmy się do pracy.

- Scar….- odezwał się trochę niepewnie – mogę cię o coś zapytać?

- Wal śmiało – powiedziałam podśpiewując sobie pod nosem z nożem w ręce , który kroiłam pieczarki, zaś Harry ścierał ser na tarce. 

- Czy ty…. Co cię łączyło z Syriuszem? – spytał zaciekawiony a ja zamarłam z nożem w powietrzu.

- A co miało łączyć? Syriusz był i nadal jest dla mnie bardzo ważny. Przyjaźnimy się od pierwszego roku w Hogwarcie i mimo to , że nie widzieliśmy się tyle lat on i Remus są dla mnie dalej bardzo ważni.

- W kuchni pani Weasley mówiłaś coś innego – przypomniał mi Chłopiec-Który-Przeżył.

- A co to przesłuchanie ? Tatusiu… - powiedziałam a Harry się cicho zaśmiał.

- Może tak….

- Harry … Po co się pytasz jak wiesz… Przecież podsłuchiwałeś ! – powiedziałam z udawany oburzeniem.

- Po prostu jestem ciekawy! - odpowiedział mi z miną niewiniątka.  Chciałam coś powiedzieć , ale zauważyłam , że już utarł ser a ja pokroiłam pieczarki , które po chwili znalazły się na czterech połówkach długich bułek. Zaczęłam doprawiać wszystko najróżniejszymi przyprawami.

- Nie obrazisz się jeśli dodam jeszcze pomidora i ogórka ? – spytałam gdyż chciałam czymś zająć ręce.

- Jasne . Będzie jeszcze lepiej smakowało – odpowiedział , a ja zabrałam się do krojenia warzyw.

- Scarlett…

- Yhy….- zachęciłam go do dalszego mówienia.

- Opowiedz mi coś o rodzicach – poprosił – Wiem , tylko jak wyglądali .. Tylko tyle…

- Twoi rodzice byli wspaniałymi ludźmi. Najlepszymi przyjaciółmi … Nie mogłam wymarzyć sobie lepszych. Twoją mamę można porównać trochę do Hermiony. Pochodziła z rodziny mugoli , a była o wiele mądrzejsza od tych z rodów ,,czystej krwi’’-zakreśliłam cudzysłów przy ostatnich dwóch wyrazach, a z moich oczu spłynęło kilka łez. 

- Uwielbiała się uczyć i dużo wiedzieć. Miała bardzo dobre serce. Potrafiła wybaczyć bardzo wiele… Gdy dowiedziałyśmy się , że Remus jest wilkołakiem nie odwróciłyśmy się od niego , ani nie litowałyśmy. Chciałyśmy aby czuł się jak najlepiej. Lily strasznie denerwowała się na Huncwotów , gdy ci robili jakiś kawał. Dobrze wiedziała , że ja je robiłam razem z nimi , ale mnie nigdy nie upomniała… Dopiero w siódmej klasie zaczęły bawić ją ich kawały i nie była już tą dziewczyną przesadnie przestrzegającą regulaminu. James ją zmienił – powiedziałam i uśmiechnęłam się w tej samej chwili co Harry – A co do Jamesa…. On był dla mnie jak starszy brat. Bronił mnie zawsze jak lew ,przed wszystkim i wszystkimi. Nazywał mnie swoją malutką siostrzyczką…. Nawet razem wykonaliśmy nasz pierwszy kawał… Później James i huncwoci , dosłownie rozwalali Hogwart. Twój tata był bardzo przystojny. On i Syriusz mieli nawet własny fanklub i fanki. Uwielbiali dobrą zabawę. To i uprzykrzanie życia Filchowi było ich ulubionym zajęciem. A kiedy twoi rodzice się zakochali? Jamesowi Lily wpadła w oko odkąd ją zobaczył. Zawsze próbował się z nią umówić wołając na całą Wielka Salę ,,Evans umówisz się ze mną? To kiedy nasza randka?’’- ja i Harry zaśmialiśmy się cicho. -Lily to bardzo denerwowało , ale tak czy inaczej przyjaźniła się ze mną i Huncwotami pomimo różnic charakteru. Każdy wiedział , ze w końcu będą razem. Zwłaszcza po lekcji OPCM w szóstej klasie. Uczyliśmy się wyczarować patronusa. Udało się mi , Syriuszowi , Remusowi oczywiście i twoim rodzicom. Nauczyciel powiedział , że jeśli dwie osoby mają patronusa z tej samej rasy tylko dziewczyna odmianę żeńską , a chłopak męską tak jak u twoich rodziców: James miał jelenia. Lily łanie , to oznacza , że ludzie ci bardzo się wzajemnie kochają i czeka ich wspólna przyszłość. Wtedy Lily zaczęła patrzeć na James inaczej niż przyjaciela , a on szczerzył się jak wariat do każdego kogo spotykał i krzyczał. ,,Lily będzie moją żoną!’’  powiedziałam i oboje się zaśmialiśmy- Co dziwne Lily nawet na niego nie nakrzyczała , tylko śmiała się razem z nim i nic nie mogło popsuć jej humoru. Gdy Lily przyjechała do mnie na wakacje , to wtedy się stało. Zaczęli być parą..- powiedziałam i westchnęłam.

- Łał… No niesamowite….   To mówisz , że z tymi patronusami jest tak zawsze?

- Nie zawsze. Zdarzy się , że osoby , które są sobie przeznaczone mają inne patronusy.

- Nikt mi jeszcze tyle o nich nie opowiedział…

- Taa a to i tak jest przedsmak naszych przygód w Hogwarcie. Gdybyś wysłuchał jakie kawały były przez nas robione , to byś padł ze śmiechu. Ofiarami tych żartów zazwyczaj byli ślizgoni. Inne domy miały ubaw po pachy - powiedziałam i ułożyłam warzywa na zapiekankach wkładając je do piekarnika. Tak wiem mugolskie urządzenie , ale jakie pożyteczne. Wole nie podgrzewać potraw za pomocą czarów….Złe wspomnienia.

- Scar..- moje rozmyślania przerwał Harry – a czy ty… czy ty i Syriusz mieliście też takie patronusy o męską odmianę , a ty żeńską ?  - spytał a ja poruszyłam  się niespokojnie tak , że nóż , który leżał na blacie spadł z hukiem, ale na szczęście nikomu i niczemu nic się nie stało.

- Czyli tak? – spytał Harry z uśmiechem na twarzy.

- Tak….. – powiedziałam cicho a po chwili popatrzyłam na piekarnik i zauważyłam , że zapiekanki są już gotowe więc wciągnęłam je wcześniej zakładając rękawiczki.

- Są już gotowe – powiedziałam z uśmiechem i wyłożyłam zapiekanki na duże talerze. Po dwie dla każdego.

- Z czym chcesz? Z ketchupem , musztardą czy sosem czosnkowym ?

- Z sosem – odpowiedział po chwili namysłu Harry , a ja polałam jego zapiekanki sosem , a swoje ketchupem. I stawiając na stole mrożoną herbatę usiadłam naprzeciwko Chłopca-Który- Przeżył, który nalał sobie mrożonego napoju i spytał:

- Tobie też nalać? – odpowiedziałam mu skinieniem głowy.

          Razem z Harry’m zabraliśmy się od razu do jedzenia przygotowanej wspólnie kolacji.

- Kiedy wyjeżdżamy do Chorwacji?

- Na wakacje –odpowiedziałam a Harry zaśmiał się krótko.

- Jakoś w połowie lipca , żebyśmy zdążyli wrócić przed twoimi urodzinami – dodałam.

- Acha…. Scarlett.. jakie masz zamiary względem Syriusza? – spytał.

- A co ty się tak uczepiłeś tematu : Scarlett-Syriusz?

- Przeszkadza ci to ? To temat tabu? – spytał troszkę zdenerwowany.

- Oczywiście ,że nie! – krzyknęłam oburzona- Po prostu wiem, że chodzi ci o coś. Te pytania mają jakiś konkretny cel, zgadza się ?

-Mniej więcej tak.

- No więc?- posłałam mu pytające spojrzenie.

-Chcę po prostu wiedzieć , czy ty jeszcze coś do niego czujesz –oznajmił spokojnie , ale trochę zawstydzony.

- Nie rozumiem na co ci taka wiedza potrzebna – powiedziałam, uśmiechnęłam się lekko i pokazałam język swojemu chrześniakowi.

- Jestem ciekawy – odpowiedział spokojnie, a j popatrzyłam na niego z miną pt.,,jedzie mi tu czołg’’ i prychnęłam.

- No dobra o coś chodzi – przyznał Harry.

- Gdy rozmawiałem z Syriuszem po raz pierwszy powiedział mi że jestem jedną z dwóch osób , które tak bardzo kocha. Spytałem go kim jest druga osoba. On wtedy opowiedział mi o pięknej blondwłosej istocie, z dużymi błękitnymi oczami, która była jakoś spokrewniona z Potterami. Nie brzmi znajomo? – dokończył , a ja się zarumieniłam.

- Myślę , że on dalej cię kocha Scar. Wiesz jak dużo on przeszedł. Siedział w Azkabanie dwanaście lat. Co będzie jak się w końcu spotkacie jeśli on dalej cię kocha. Nie chcę , żeby cierpiał gdy nie odwzajemnisz jego uczuć. Tak , tak wiem , że kochasz go , ale skąd mam mieć pewność , że kochasz go tak jak on ciebie?

- Tak kocham go Harry. Wiesz w jaki sposób kocham – wychrypiałam cicho zażenowana.
- Ha! Wiedziałem - powiedział i ruszył do pokoju.
- Już idziesz? Nie chcesz już nic jeść?

- Nie . Jestem zmęcony. Dobranoc Scar...

- Dobranoc Harry - odpowiedziałam i zajęłam się rozmyślaniem na temat spotkania z Syriuszm. Jak się zachowam? Czy powiem mu prawdę? Co dalej będzie? Nie wiem. Będę działać spontanicznie.

***

* Scarlett zna Arabelle , ponieważ obie należały do Zakonu Feniksa w czasie pierwszej wojny czarodziejów.

Wiem , że ten rozdział to nie spełnienie marzeń , ale powoli podchodze do momentu spotkania Syriusza i Scar. Chciałabym zadedykować ten rozdział kilku osobom. Na początku , każdy miał sczegółowy opis czemu mu o dedykuje , ale wszystko mi się usunęło. A więc tak :

- Pauli

-Eyed

-OliWo99

-Romantycznej

- Basi (#ARS#)

- osobie o nicku : niesmiertelna-milosci.blog.onet.pl - weszłam na tego bloga ;)

- Łapie-Syriuszowi


- Ewie39



9 komentarzy:

  1. Łapa-Syriusz16 lipca 2012 15:42

    jestem pierwszy ? co do notki to jest super !!! ty poprostu masz talent do pisania !
    czekam na następną notke ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Łapa-Syriusz, chłopak czytający takiego bloga? ;P Podziwiam ;) Co do notki, nareszcie zaczyna się coś dziać ;D Nie mogę doczekać się pojawienia Syriusza. U mnie notka już dzisiaj wieczorem, zapraszam i pozdrawiam ;* Paula

    OdpowiedzUsuń
  3. Notka jest śliczna kochana. Bardzo mi się podoba, że zwracasz dużą uwagę na szczegóły. Mam nadzieję, że niedługo pojawi się Syriusz i akcja się rozkręci. U mnie notka dzisiaj, albo jutro popołudniu(niestety, ale szkoła nie pozwala na pisanie notek często). Życzę weny i dziękuje za dedykacje :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale dociekliwy jest ten Harry. Wszystko musi wiedzieć:) No i się dowiedział. Bardzo fajnie napisałaś te wspomnienie o rodzicach Harry'ego. Nie mogę się doczekać, kiedy Scarlet i Syriusz się spotkają:) I taka drobna uwaga: piszę się "aha", a nie "acha". Zapamiętaj ;) Dziękuję Ci za drugą już dedykację;) Pozdrawiam serdecznie:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejaa! natrafiłam na twojego bloga niedawno. ale jakoś wyleciał mi z głowy, i jakoś tu nie zaglądałam. Przeczytałam wszystko i muszę powiedzieć, że piszesz bardzo fajnie. Jestem strasznie ciekawa jak będzie wyglądać rozmowy Syriusza i Scarlet. Z niecierpliwością czekam na jeszcze :) Przy okazji zapraszam do siebie na bloga http://hp-i-druzyna-poteznych-magow.blog.onet.pl/
    Zapraszam do czytania i komentowania.
    Pozdrawiam i życzę weny .
    Czarna ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Sory, że dopiero teraz komentuję, ale wrodzony leń zabronił mi naapisać od razu po przeczytaniu notki (: Tak więc teraz komentuję: rozdział fajny. Dobrze, żę Scar powiedziała Harry'emu prawdę. Ale ostrzegam: jeśli złamie Syriuszowi serce rozszarpię ją na kawałki! A propos: kiedy Syriusz? Mam nadzieję, że nie w dziesiątej notce, ale już w następnej :) Ale Ci marudzę.
    To tyle. Co do błędów to wciąż trzymam się opini, żebyś próbowała robić więcej opisów, a zmniejszyć trochę dialogi. Poza tym jest dobrze.
    Pozdrawiam
    PS: na huncwoci-w-zakonie-feniksa.blogspot.com pojawił się nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez obaw S@die ;) Scarlett będzie szaleć ze szczęścia , gdy wreszcie zobaczy Syriusza ;) Syriusz też to odwzajemni , tylko z nim będzie troche inna sytuacja. Ale nie powiem ! ;P

      Usuń
  7. Przeczytałam ten rozdział, w wolnej chwili postaram się jeszcze zajrzeć do wcześniejszych ;). Pomysł ciekawy, taki niespotykany. Ale oryginalność jest dobra. [skrajnie-rozni]

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej to ja Ewa39 nie wiem co się stało z podpisem ale mniejsza o to. Kurczę ma się czego pozazdrościć. Masz niezwykły i przy tym oryginalny talent do pisania. Mam nadzieję że notki już do końca tego bloga(żartuję z tym końcem bloga) będą równie ciekawe jak ta. Pozdrowienia :*

    OdpowiedzUsuń