Pamiętam każdą
wspólnie spędzoną chwilę. A w każdej było coś wspaniałego. Nie potrafię wybrać
żadnej z nich i powiedzieć: ta znaczyła więcej niż pozostałe.
(Nicholas Sparks)
Scarlett Jonson.
Uczennica Gryffindoru, ścigająca o pięknym głosie, perfekcyjna w każdym calu we
wszystkim za co się zabrała. Jedna z najinteligentniejszych uczennic w klasie,
nawet z Wróżbiarstwa którego nienawidziła, najlepsza przyjaciółka, pomocna koleżanka
i szkolna piękność. Była szczupła i drobna, jej blond loki sięgały pasa, w
dużych, błękitnych oczach, otoczonych długimi rzęsami zawsze widniały iskierki
szczęścia i radości. Nie ulegała wątpliwości, że była piękna, ale nie jest znów
tak idealna jak mogłoby się wydawać. Impulsywna. Jeśli tylko ktoś obrazi jej
bliskich nie myśli co robi. Staje się niebezpieczna. Bardzo nerwowa. Jeśli coś
się dzieje nie umie usiedzieć na miejscu. Czasem szczera, aż do bólu, ale także
wieczna optymistka i romantyczka. Wrażliwa, troskliwa, kochająca, empatyczna i
lojalna nastolatka. Trudno takie spotkać w dzisiejszych czasach. Była znana w
Hogwarcie. Mówiono, że jest Huncwotką. Prócz Lily Evans trzymała się także z
Jamesem Potterem, Syriuszem Blackiem, Remusem Lupinem i Peterem Pettigrew. Rozrabiała,
ale nie była w takich tarapatach jak jej przyjaciele. Ponad to, od ponad roku
ona i Syriusz Black byli parą.
Nie obnosili
się Merlin wie jak ze swoim uczuciem tak jak inni. Nie "przyklejali
się" do siebie na korytarzach, a i tak było widać jak bardzo się kochają.
Byli jak dwa magnesy. Gdy Scarlett zrobiła krok w lewo, Syriusz robił to samo.
Wystarczyło, że jeden się trochę odsunie, a drugi robił to samo, zupełnie
nieświadomie. Albo nie. Nie jak magnesy. Jak ciało niebieskie z satelitą. Jak
księżyc i Ziemia. Chłopak patrzył na nią z bezgraniczną miłością. W jego oczach
było coś takiego... Jakby w każdej chwili był gotów obronić ukochaną własnym
ciałem przed wszelkimi niebezpieczeństwami. Działało to w dwie strony. Między
nimi było coś wyjątkowego. To było widać. Nie umieli wytrzymać bez siebie
choćby pięciu minut. Syriusz musiał wiedzieć, czy Scarlett coś nie zagraża, czy
jest bezpieczna. Wiedział bowiem, że ona sama przyciąga do siebie takie
sytuacje, które mogą źle się zakończyć. Niektórzy patrzyli na nich z prawdziwą
zazdrością. Oboje piękni, popularni, inteligentni, zdolni, a na dodatek tak
bardzo w sobie zakochani. Nie tak postępowali ludzie w ich wieku. Zazwyczaj
były to jakieś miłostki, ale na pierwszy rzut oka widać było, że ich miłość jest
prawdziwa. Byli trochę jak Romeo i
Julia. Taką miłość jak ta nie spotykało się na co dzień. Nawet ci, co nigdy nie
zamienili z nimi słowa wiedzieli, że gdyby jedno umarło, drugie też by nie
przeżyło. To brzmi tak ckliwie, ale Syriusz nie mógłby żyć w świecie, w którym
nie ma Scarlett, Scarlett nie mogłaby prawidłowo funkcjonować, gdyby Black nie
był cząstką jej życia choć do niedopowiedzenie. On był dla niej całym życiem, a
co było jeszcze piękniejsze, ona dla niego też. A wracając do Romea i Juli...
Syriusz pochodził z rodziny czystej krwi. Ojciec Scarlett pochodził z rodziny mugolskiej, więc ich
miłość ze strony Blacków była zakazana. Gdy Walburga dowiedziała się, że jej
syn kocha mieszańca wpadła w szał, ale jej pierworodny nigdy nikogo nie kochał
bardziej niż Jonson. Istniały nawet przypuszczenia, że Syriusz mógłby wytrzymać
z matką, która kocha czystość krwi, ale wyprowadził się ze względu na swoją
ukochaną. Kto w takim razie był Parysem? Cóż, do tej roli było wielu chętnych,
ale Scarlett z całej siły pragnęła by nie przeprowadzać castingu. Poza tym jak Syriusz na nią patrzył! Jak
ozdrowiały ślepiec, który zobaczył najpiękniejszy krajobraz! Jak przyrodnik na
najrzadszą, najpiękniejszą roślinę!
Dziś
był szósty grudnia. Siedemnaste urodziny Scarlett, choć była już w siódmej
klasie. Osiemnastkę miała skończyć za rok, ale co z tego? Nie czuła się z tego
powodu jakoś źle. Nie uważała się za gówniarę. Co z tego, że Syriusz. Lily,
James, Remus i Peter skończyli siedemnaście lat już w tamtym roku szkolnym? Nie
obchodziło ją to, bo przecież to nie cyferki świadczą o naszym wieku i
dojrzałości, ale rozum i serce, które wyznaczają wszelkie granice pomiędzy
dojrzałym, a dzieckiem. Uwielbiała urodziny, lecz nie ze względu na prezenty,
nic bardziej mylnego. Może i się starzała, ale to był dzień, w którym wszyscy
jej bliscy byli przy niej. Nie ważne czy duchem, czy ciałem, ale byli, tak? To
najważniejsze. Przez cały dzień chodziła wesoła. Jej ukochany zdążył już umilić
jej dzień miłym powitaniem po przebudzeniu i pięknymi życzeniami. Także jej
najlepsza przyjaciółka, przyjaciele i cioteczny brat życzyli już jej wszystkiego
co najlepsze oraz przekomarzali się z nią, jaka to ona stara i śmiali z jej
miny. W szkole także było dobrze. Dziś był wtorek, mieli same lekkie lekcje,
przy których można się rozerwać. Po zajęciach cała szóstka wraz z pozostałymi
przyjaciółmi - Alicją Preston, Frankiem Longbottomem i Tracy Clarke.
Gdy
lekcje się skończyły wszyscy od razu poszli do Pokoju Życzeń. Wszyscy prócz
Scarlett i Syriusza. Oni zostali na końcu. Syriusz chciał by weszli i zastali
przyjaciół. Uśmiech Scar był dla niego najpiękniejszą rzeczą jaką kiedykolwiek
widział. Tak więc po lekcjach splótł swoje palce z jej i uśmiechnął się
łobuzersko. Blondynka westchnęła.
- Nie wiem po co musieliśmy zaczekać -
zachichotała. - Przecież wiem o przyjęciu.
- Nie szkodzi. Ale chciałbym zobaczyć twój
uśmiech - kąciki ust Scarlett uniosły się znacznie ku górze. - O właśnie -
pocałował ją w usta, a dziewczyna zachichotała. Po chwili pojawili się na
miejscu. Syriusz przymknął oczy i powędrował kilka razy wzdłuż ściany. Pojawiły
się drzwi. Otworzył je, po czym przepuści ukochaną z kurtuazją w drzwiach. Gdy
tylko weszli rozległy się nuty Sto lat. Scarlett
przystanęła na środku i uśmiechnęła się.
- Widzisz, właśnie zobaczyłem twój piękny
uśmiech - wyszeptał chłopak aksamitnym głosem. Dziewczyna uśmiechnęła się
jeszcze szerzej.
Urodziny
minęły bardzo miło. Śpiewali przeróżne piosenki, ale także robili parodie
niektórych, opowiadali sobie kawały, straszne historie, tańczyli i jedli te
przeróżne, pyszne przekąski, które Huncwoci przynieśli z kuchni. Był także
śmietankowo-truskawkowy tort, którym karmili się nawzajem, tak, że byli cali
oblepieni słodyczą. Po tańcach, hasaniach i szukaniu się z zawiązanymi oczami,
wszystkim było gorąco. Pozostali w bluzkach na ramiączkach i dalej bawili się
przy dyskotekowych światłach. Przyjęcie się udało. Od Jamesa Scar dostała
naszyjnik z psią łapką. Gdy jej go dawał puścił do niej oczko. Od Remusa dostała całą sagę książek o miłości
wampira do śmiertelniczki, którą tak pragnęła mieć, gdy przeczytała ją w
mugolskiej bibliotece, od Petera górę słodyczy z Miodowego Królestwa, które
uwielbiała, od Lilki zestaw do pielęgnacji włosów i mugolską książkę Dumę i uprzedzenie. Od Alicji komplet
biżuterii, Frank podarował jej zestaw do czyszczenia jej ukochanej, najnowszej
ze wszystkich miotełki. Tracy Clarke dobrze wiedząc, że Scar nie maluję się tak
jak inne dziewczyny, podarowała jej perfumy i wodę toaletową Kusicielka, na co Syriusz zaśmiał się,
że już nią jest.
Po
przyjęciu, czyli około godziny drugiej w nocy, siódemka wymknęła się tak cicho,
by nikt ich nie złapał. Tylko Scarlett i Syriusz zostali. Black powiedział, że
chce wręczyć jej prezent.
- Nie musiałeś - rzekła dziewczyna. - To ty
jesteś najlepszym prezentem od losu - zarumieniła się.
- Och, Scarlett - zaśmiał się chłopak. -
Mylisz się. To ty jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. Jesteś dla mnie
najważniejsza. Jesteś najważniejszą osobą w całym moim życiu. Nie umiałbym bez
ciebie być na tym świecie - pocałował ją w czerwony policzek i założył kosmyk
włosów za ucho. Włączył muzykę i chwycił ją w swoje objęcie kiwając się na
boki. Dziewczyna założyła mu ręce za szyję przylegając do niego z całej siły.
- Nie muszę ci chyba mówić co ja czuję -
rzekła przełykając ślinę. Po chwili chłopak wyciągnął z kieszeni kurtki leżącej
na kanapie, podłużne czarne pudełko. Po chwili znów stanął przed dziewczyną i
otworzył je. Oczom Scarlett ukazał się piękny medalion wykonany z białego
złota. W łańcuszku pobłyskiwały diamenciki. Wisior był w kształcie dużego
serca. Drżącymi z przejęcia palcami, blondynka otworzyła je. W środku widniało
ruszające się zdjęcie jej i Syriusza. Uśmiechali się do siebie, a ich usta
złączyły się w pocałunku. Po drugiej stronie medalionu widniał wydziergany
napis:
Mojej
ukochanej. Dziękuję, że dzięki tobie doświadczyłem takiego rodzaju miłości, za
którą ludzie dobrowolnie oddają życie.
P.S.
Zaopiekuj się moim sercem. Na zawsze oddaje je tobie.
-
Och... - westchnęła wzruszona Scarlett czując łzy pod powiekami. Założyła
medalion na szyję czując jak ciepło rozpływa się po jej sercu. Popatrzyła na
ukochanego z miłości i przylgnęła do niego z całej siły. - Kocham cię -
szepnęła.
-
Ja też cię kocham - odpowiedział stykając swoje czoło z czołem Jonson.
Popatrzył na medalion, który zaczął świecić na czerwono i uśmiechnął się
szeroko. - O mój Boże, ty naprawdę mnie kochasz - wyszeptał z niedowierzaniem.
-
Oczywiście, że tak - rzekła blondynka rozumiejąc jaki jest mechanizm podarunku.
- Jak mogłeś w to wątpić? Jak mogłeś wątpić w siłę moich uczuć.
- Nigdy nie wątpiłem - odpowiedział, a jego
czoło spotkało się z jej. - Ale nigdy nie będę w stanie zrozumieć, że ktoś taki
jak ty pokochał kogoś takiego jak ja. Scarlett jesteś dla mnie jak woda dla
pustyni. Nigdy nie sądziłem, że mnie pokochasz - pocałował namiętnie po czym
znowu zaczęli tańczyć przy romantycznej balladzie. - Jesteś moim życiem, moją
duszą, a ja nie mogę żyć bez swojego życia i swojej duszy - szepnął jej wprost
do ucha i złożył jej pocałunek na policzku. Miejsce, które dotknęły usta
Syriusza, było gorące.
- Pozwól, że zacytuje coś, co oddaje moje
uczucia do ciebie - spojrzała mu w oczy i zaczęła mówić z powieści fragment
jednej z jej ulubionych książek: Wichrowych Wzgórz. - Gdyby wszystko przepadło, a on jeden pozostał, to i ja istniałabym
nadal. A gdyby wszystko zostało, a on zniknął
wszechświat byłby dla mnie obcy i straszny, nie miałabym z nim po prostu
nic wspólnego* - wyrecytowała aksamitnym głosem bez zająknięcia.
- Scarlett, kocham cię - wyznał po czym
zaczął obsypywać ją pocałunkami. - Kocham cię ponad życie - wtuliła się w
niego, a on obejmował ja czule silnymi ramionami, które zawsze podnosiły ją,
gdy była w dołku. - Wyjdź za mnie -
wyszeptał jej zmysłowo do ucha, a ona drgnęła, owinięte jego oddechem niczym
szalem czułości. Spojrzała na niego zszokowana. - Nie dziś, nie jutro, może za
wiele lat, ale po prostu zostań moją żoną - w jego oczach było wiele miłości. -
Tylko tyle brakuje mi do pełni szczęścia. Byśmy na zawsze byli związani nierozerwalną
więzią.
- Już jesteśmy - jej błękitne oczy rozbłysły
i otworzyły się szeroko. - Ale wiem co masz na myśli. Chcesz scementować nasz
związek. Chcesz być zawsze mój, chcesz bym ja zawsze była twoja i zawsze będę
bez względu na wszystko - różowe usta Scarlett rozchyliły się lekko. - Ale
wyjdę za ciebie, wyjdę kiedy to wszystko się skończy. Kiedy będziemy mogli
wyprawić huczne wesele. Wtedy udokumentujemy nasz związek...
- I już zawsze będziemy razem. Będzie tak jak
trzeba. Ja i ty siedzący na kanapie oglądający nasze zdjęcia ślubne, a wokół
nas gromadka dzieci, tak pięknych jak ty - popatrzył na swoją ukochaną z
rozmarzeniem. - To jest moje marzenie, więc wyjdź za mnie, kochanie - lekko
dotknął swoimi wargami ust dziewczyny.
- Obiecuję, że zostanę twoją żoną. I już na
zawsze będziemy razem.
- Już na zawsze.
***
No i jak wam się podoba? Chciałam trochę
bardziej ukazać jak wyglądała miłość Scarlett i Syriusza w latach szkolnych i
jak widać już wtedy była bardzo silna. Mnie się bonus podoba pod względem
pomysły. Niektóre stwierdzenia pochodzą ze Zmierzchu.
A cytat z gwiazdką pochodzi z książki: Wichrowe Wzgórza. Bonus wstawiony z
okazji moich urodzin i urodzin Scarlett J Przed nim opublikowany został rozdział 19 o: tu!
No to spadłam z krzesła!
OdpowiedzUsuń"- Obiecuję, że zostanę twoją żoną. I już na zawsze będziemy razem."
Aaaaa! Popłakałam się! Twoje opisy uczuć, postaci to jest coś niesamowitego! Chciałabym kiedyś stworzyć coś równie pięknego :) !
No nic, pewnie coś nowego pojawi się dopiero po nowym roku? /ociera łezkę/ Będę czekać, cierpliwie o ile to możliwe ^^
Pozdrawiam! ;*
AAAAA! Cieszę się, że spadłaś :*** Mam nadzieję tylko, ze nic ci się nie stało ;D Cieszę się, kochana ;) Ja też. Jezu, dziękuję <3 Ja po prostu wczuwam się w Scarlett. Ona jest takim odzwierciedleniem mnie. Z charakteru jesteśmy jak siostry bliźniaczki, nie wiem czy to dobrze, czy źle. Aj, przestań, Liley! Zarumienię się ;D Nie, nie. Jeszcze w tym pojawią się może dwa rozdziały, lub jeden, ale na pewno COŚ będzie ;D Nie smutaj ;D
UsuńNie sądziłam, że dodasz dwa posty jednego dnia, ale to twoja decyzja ;)
OdpowiedzUsuńCały cykl Meyer czytałam, filmy też widziałam, ale nie przypadło mi to do gustu (może z wyjątkiem pierwszej części, która jeszcze w miarę normalna była), dlatego te niektóre fragmenty trochę mi zgrzytały, ale ostatecznie odbiór był całkiem dobry, mimo że nie wierzę w taką miłość aż po grób, która zaczyna się w wieku nastu lat. Wtedy najczęściej jesteśmy jeszcze głupimi dziećmi i wielu rzeczy nie traktujemy poważnie.
Taka niespodzianka urodzinowa (mimo że i tak o tym wiedziała ;) ) musiała być dla Scarlett czymś naprawdę radosna i do zapamiętania na bardzo, bardzo długo. Ale w końcu od tego są przyjaciele, by nieść radość do naszego życia.
A tak na marginesie, to chyba trochę się zagalopowałaś, bo napisałaś, że ojciec Scarlett był mugolem, a w normalnych rozdziałach jest czarodziejem i byłym aurorem.
Pozdrawiam serdecznie :)
Miałam ku temu duże wątpliwości. Chciałam dodać sam Bonus, ale zbyt wcześnie obiecałam :/ Ja czytałam wiele razy i oglądałam trochę mniej ^^ Mnie się bardzo spodobało, a w 2010r. miałam na tym punkcie wisia, ale ostatecznie Harry zawładnął na dobre moim sercem. Nie wierzysz? Moi rodzice gdy zaczęli chodzić też mieli naście ;D Mama miała 14, a tata 18. Do dziś są razem i mimo, że zdarzały się problemy, to teraz jesteśmy najszczęśliwsi. Więc zdarzają się odskocznie od takiej reguły. Ta, Scar bardzo się cieszyła, gdyż mogła być w otoczeniu przyjaciół. No fakt! Mój błąd, ale mi wstyd :( Chodziło mi o to, że pochodzi z rodziny mugolskiej, przejęzyczyłam się, aj ja głupia. Dziękuję, że zwróciłaś na to uwagę :*
UsuńRzeczywiście ich miłość były silna w czasach szkolnych. Widać, że to uczucie może przetrwać największe żywioły:) A motywy ze Zmierzchu bardzo mi się podobały, no i cytaty... bardzo śliczne. Szczególnie ten pierwszy od Nicolasa Sparksa, uwielbiam go zaraz po Paulie Coelho:)
OdpowiedzUsuńI raz jeszcze wszystkiego najpleszego dla Ciebie i Scarlett:*
Pozdrawiam:*
Bardzo silna. Silniejsza być nie mogła :) Oj może, może i nie raz do udowodnią. Oj, idealnie mi się wpasowały te motywy w miłość Syrlett, jak ich nazywam ;D Oj uwielbiam Nicholasa. Jego cytaty idealnie pasują do Syriusza, a raczej do tego co Syriusz czuje do Scar. Dziękujemy ;) Obie <3 Całusy :***
Usuń