tag:blogger.com,1999:blog-1721793925608697173.post135353041802525263..comments2023-06-11T03:30:07.838-07:00Comments on "Miłość zaczyna się wtedy, kiedy szczęście drugiej osoby staje się ważniejsze niż twoje".: 02 BONUS: Rocznica bloga: Kawałki sercaKosiahttp://www.blogger.com/profile/00452056966472924356noreply@blogger.comBlogger20125tag:blogger.com,1999:blog-1721793925608697173.post-24265493156181719012013-02-21T09:54:38.279-08:002013-02-21T09:54:38.279-08:00Świetne opowiadanie. Przeczytałam je całe w trzy w...Świetne opowiadanie. Przeczytałam je całe w trzy wieczory i nie zauważałam nim błędów, tylko w tym bonusie przeszkadzało mi częste występowanie słowa acz. Sama piszę bloga i wiem jak ciężko jest czasem dobrać wyrazy i też często zdarza mi się, że używam za często jakiegoś słowa i musiałam to wszystko później poprawiać. Ale generalnie rozdział mi się bardzo podoba. Jesteś świetną blogerką. ;**Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1721793925608697173.post-34530796801486935602013-02-20T01:05:38.521-08:002013-02-20T01:05:38.521-08:00świetne opowiadania piszesz wspaniałym językiem no...świetne opowiadania piszesz wspaniałym językiem no i o Syriuszu w skali 1- 10 dałabym ci 100 :)kati107https://www.blogger.com/profile/08671461352045199523noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1721793925608697173.post-90602088624848902882013-02-11T07:03:16.491-08:002013-02-11T07:03:16.491-08:00Ale Rowlingowski Remus bał się odrzucenia, prawda?...Ale Rowlingowski Remus bał się odrzucenia, prawda? Przecież, zaufał tylko Huncwotom i Lily (u ciebie również Scarlett), on nie zaprzyjaźniłby się z byle kim, przecież, w końcu, ile James, Syriusz i Peter musieli czekać, aż Lunatyk wyzna im prawdę? Eva i Robert byli wspaniałymi rodzicami, muszę Ci to przyznać, jednak dziecko w takich wypadkach potrzebuje wsparcia swoich bliskich, nawet jeśli jest dorosła, może wcześniejsza interwencja dałaby nieco większe (porządkowe) rezultaty w "terapii Evy". Mimo wszystko, to dobrze, że ta kobieta się nie poddała i dbała o nią tak, jak matka powinna.Ethelienhttps://www.blogger.com/profile/15757420544037543594noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1721793925608697173.post-67985025021266799482013-02-11T06:49:49.943-08:002013-02-11T06:49:49.943-08:00Dziękuję, Firiel :* Co do Remusa to nie do końca s...Dziękuję, Firiel :* Co do Remusa to nie do końca się zgodzę. Nie to, że cierpiał mniej niż Scarlett, ale nie da się tu porównać. Scarlett jak widzisz sama miała depresję. Nie wierzyła w to, ze by o niej zapomniał tak do końca, ale w to, że znalazł sobie nowych przyjaciół, bo w końcu w życiu wszystko możliwe. Eva i Robert to trudny temat. Sądziłam, że nie wiele osób to zrozumie. Oni bardzo kochali Scarlett, czasami może zbyt bardzo, tak byłą rozpieszczana, dostawała co tylko chciała, miała miłość, troskę, poczucie bezpieczeństwa, ale masz rację. Znali swoją córkę i jej wrażliwość. Dlatego wiedzieli, że mimo wszystko chciała poradzić sobie z tym sama, a ich obecność po tak krótkim czasie od śmierci Potterów źle by na nią wpłynęła, musieli po prostu trochę poczekać, bo wiedzieli, że on potrzebuje bardzo samotności. I rzeczywiście, było troszku lepiej niż na początku. Mnie też dziwiło zachowanie Dumbledore'a ^^ Ale ten staruszek zawsze kierował wszystkimi jak marionetkami i musiał mieć wszystko pod kontrolą, przekonałam się o tym w HP i IŚ. Dziękuję :*Kosiahttps://www.blogger.com/profile/00452056966472924356noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1721793925608697173.post-85461832523338908402013-02-11T06:44:41.576-08:002013-02-11T06:44:41.576-08:00Dziękuję :) Cieszę się, że ci się spodobał. Nie po...Dziękuję :) Cieszę się, że ci się spodobał. Nie powiem z przecinkami to mam największy problem, przyznaję, a na klawiaturze pisze dość szybko i czasami nie uda mi się znaleźć wszystkich literówek :) Tak tu skupiłam się bardziej na opisach ^^ Chyba też wolę opisy, choć gdy piszę dialog, to też nie jest źle :D Haha. Ja mam rocznicę i nie zbyt dużo notek, ale naprawdę dziwie się sobie, że dałam radę. Kiedyś to miałam słomiany zapał. Założyłam bloga, był to jeszcze ff o Rensmee Cullen :P i siedem notek tam tylko wstawiłam i cóż, nie były najlepszej jakości bo to dość dawno było, haha. A ja dziękuję ci bardzo za twoją opinię :*Kosiahttps://www.blogger.com/profile/00452056966472924356noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1721793925608697173.post-71015659260198173242013-02-11T06:40:52.065-08:002013-02-11T06:40:52.065-08:00Znam to. Też czasami wrodzony leń, nie pozwala mi ...Znam to. Też czasami wrodzony leń, nie pozwala mi np. nadrobić zaległości :P Hahaha. W książce, o ile wiem nie było nic o brodzie :P Ale spoko, bo Gary jest boski <3 Dziękuję bardzo za opinie :*Kosiahttps://www.blogger.com/profile/00452056966472924356noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1721793925608697173.post-90086365186931582262013-02-11T02:31:22.260-08:002013-02-11T02:31:22.260-08:00Witaj, kochana Kosiu! ;*
Słowem wstępu chciałabym...Witaj, kochana Kosiu! ;*<br /><br />Słowem wstępu chciałabym posłać Ci ogromne przeprosiny i podziękowania zarazem. Za co przeprosiny? Och, Ty już dobrze wiesz za co. Nie było mnie na Twoim blogu, nie przyszłam pomimo zawołania. Naprawdę mi z tego powodu jest niemiło i będę bardzo szczęśliwa, a jeżeli wybaczysz mi moją długą, bo tygodniową nieobecności. Jeśli zaś chodzi o podziękowania to sprawa również nie jest Ci obca. Dziękuję serdecznie za dedyk z moim skromnym nickiem; taka mała rzecz, a jak cieszy, naprawdę ;) <br /><br />Jeżeli zaś chodzi o bloga, to serdeeecznie gratuuuuluję sukcesu i życzę Ci jeszcze kolejnych lat spędzonych z pisaniem, bo naprawdę masz wrodzony talent, który podczas pisania tego bloga rozwinął się i wspiął na wyżyny. Nie zmarnuj mi tylko tego! <br /><br />Powracając jednak do treści, bo skoro dodałaś bonusik, to na kilka słów pokusić się mogę:<br />Jeśli chodzi o ten tekst, to myślę, że jak do tej pory jest jednym z lepszych. Doskonale widoczne było, jak wiele serca i pracy włożyłaś w to, aby powstał. Wszystko jest dokładnie zaplanowane, opisane, a każdy, nawet najdrobniejszy element ściśle pasuje do całości. <br /><br />Tym bonusem pokazałaś, dlaczego Scarlett ma taką depresję i pozwoliłaś zrozumieć to czytelnikowi. Te wszystkie opisy jej przeżyć były naprawdę piękne i wzruszające. Fragment, gdy Robert płakał również ze Scarlett był pełen emocji i tak prawdziwy, że mnie aż samej zrobiło się mokro w okolicach oczu.<br /><br />W ogóle bardzo współczułam i współczuję nadal Scar. Wszyscy od niej odeszli, została sama. Perspektywa samotności jest dla mnie chyba najgorszą z możliwych opcji. Wiemy przecież z Biblii, że gdy umrzemy, to zobaczymy osoby, które kochaliśmy za życia najbardziej. No, chyba, że trafimy do Piekła, ale to mało prawdopodobne, bo chyba nikt z nas tu nie będzie masowym mordercą :P Wracając jednak do tego, co chciałam powiedzieć: czyli po drugiej stronie spotkamy bliskich. A samotność? To taka próżnia w życiu, z której nie możesz się wydostać. Dusisz się, ale nie umierasz. Coś w tym stylu. Tak jakbyś wegetowała. To właśnie samotność przeraża mnie najbardziej. <br /><br />Uwielbiam Twoją Scarlett i cieszę się, że przynajmniej rodzice byli przy niej, że opiekowali się nią i dawali wsparcie. Mam nadzieję, że kobieta kiedyś zapomni o smutnych wydarzeniach, bo akurat ta dobra i odważna czarodziejka nie zasługuje, by przeżywać taką okropność. <br /><br />A i po prostu ubóstwiam, uwielbiam miłość Syriusza i Scar. Oni do siebie tak pasują, są dla siebie stworzeni, niczym pączek do ust człowieka xD Ach tak, musiałam dodać troszkę mojego humoru, żeby nostalgia mnie nie opanowała, a okres " pączuszkowy" się jeszcze nie do końca zakończył, był przecież w czwartek, a dziś poniedziałek. A co tam! Jak dla mnie w każdy czwartek mógłby być ten "tłusty" :)<br /><br />Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz życzę najlepszego ;*!Sweetnesshttps://www.blogger.com/profile/10868034051277890301noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1721793925608697173.post-35427861837568212462013-02-10T10:41:06.438-08:002013-02-10T10:41:06.438-08:00Witaj!
Przepraszam, że odzywam się kij wie ile, ...Witaj! <br /><br />Przepraszam, że odzywam się kij wie ile, po tym jak zostawiłaś u mnie komentarz, ale ostatnio jestem zakręcona jak słoik. Bardzo, ale to bardzo dziękuje Ci za przeczytanie mojego opowiadania. Cieszę się, że polubiłaś Av i Severusa, powiem Ci, że miałam zawiesić to opowiadanie, ale jak przeczytałam Twój komentarz, to zmieniłam zdanie. ^^ I nie jesteś głupia, w żadnym razie. Jak ja pisałam, że Albus spłodził dziecko to się pukałam w czoło i zastanawiałam, czy to już nie ten czas, żeby iść do psychiatry... Także z Tobą wszystko ok, gorzej ze mną... <br /><br />Do rzeczy, proszę żebyś dała mi jeszcze trochę czasu, bo chcę dokładnie i wnikliwie przeczytać Twoje opowiadanie, a masz już sporo rozdziałów. Także ja się biorę za czytania i mam nadzieję, że dość szybko wrócę z komentarze dotyczącym treści. <br /><br />A, muszę Ci jeszcze coś powiedzieć. Masz niesamowity pseudonim, jest tak piękny i uroczy, że absolutnie się w nim zakochałam. Odkąd gdzieś mi mignęłaś u kogoś na blogu to się tym zachwycałam. xD I tak, jestem nienormalna. Już się przymykam i znikam czytać. <br /><br />Pozdrawiam! ;* Vesperhttps://www.blogger.com/profile/14110874594508125140noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1721793925608697173.post-37335266205573849532013-02-10T03:58:39.730-08:002013-02-10T03:58:39.730-08:00Masz świetny pomysł na bloga. Przede wszystkim pod...Masz świetny pomysł na bloga. Przede wszystkim podoba mi się mnogość i różnorodność opisów oraz język, którym się posługujesz ::) Ciekawa jestem jak rozwiniesz dalej swój wątek. Będę wpadać tutaj, chociaż wątpię, by nader często (bo mam maturę i naprawdę niewiele czasu na blogowanie :(), ale Twój blog jest naprawdę warty uwagi! Zapraszam również do mnie- link w spamowniku ;)<br /><br />pozdrawiam :*Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/09601971317124683616noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1721793925608697173.post-77182641406429209002013-02-10T02:23:35.522-08:002013-02-10T02:23:35.522-08:00Gratuluję rocznicy! Obyś wytrwała z historią Scarl...Gratuluję rocznicy! Obyś wytrwała z historią Scarlett i Syriusza jak najdłużej;* Tym bonusem, jestem po prostu oczarowana, muszę przyznać, że twój styl z notki na notkę staje się coraz lepszy. Pozwoliłaś mi lepiej zrozumieć depresję Scar. W momencie, w którym Voldemort udał się do Doliny Godryka, panna Jonson straciła całą swoją siłę, gdyż stanowili ją właśnie jej przyjaciele, którym, jak już wspomniałaś, ofiarowała tak wiele. Trudno mi sobie wyobrazić ból, który towarzyszył dziewczynie przez te wszystkie lata, ale mimo to, jakoś z tym sobie poradziła, chociaż jej psychika była u kresu wytrzymałości i żyła z dnia na dzień, z godziny na godzinę. Jednak Scarlett miała dla kogo żyć. Miała rodziców, którzy kochali ją z całego serca. Miała Syriusza, któremu mogła pomóc, gdyby tylko zechciała, no i jak w ogóle, mogła pomyśleć, że Remus o niej zapomniał? Przecież, Lunatyk przeżywał wówczas gorsze katusze od niej! To jego pierwszego, Syriusz posądził o zdradę, to on, czuł się przez to upokorzony. Istnieje nadzieja, że gdyby Scarlett powiedziała mu prawdę, Remus by jej uwierzył i razem zdziałaliby coś więcej. Zastanawia mnie również, dlaczego Eva i Robert odwiedzili swoją jedyną córkę tak późno? Czy jej wiadomości nie wydały im się podejrzane? Dlaczego nie złożyli jej wcześniej wizyty na święta albo różne inne ważne uroczystości? W końcu, byli jej rodzicami, musieli wiedzieć o wrażliwej naturze swojej pociechy, że nie poradzi sobie z tym wszystkim sama. O! I tutaj całkowicie się z tobą zgodzę! Harry'ego mogli ocalić jedynie czarodzieje, no bo, gdyby Śmierciożercy dowiedzieli się o Privet Drive, to kto by go ochronił? Jeśli Dumbledore'owi naprawdę zależało na jego bezpieczeństwie, oddałby go pod opiekę państwa Jonson, nie bez powodu Robert był doświadczonym aurorem, a Eva jego jedyną, żyjącą krewną od strony Potterów. Magia, którą wykorzystała Lily, to za mało, w końcu, ona miała powstrzymać tylko Voldemorta, nie?<br />Pozdrawiam;*Ethelienhttps://www.blogger.com/profile/15757420544037543594noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1721793925608697173.post-36833597407593857072013-02-07T07:30:01.713-08:002013-02-07T07:30:01.713-08:00Dziękuję bardzo za miłe słowa :* To prawda. Scarle...Dziękuję bardzo za miłe słowa :* To prawda. Scarlett jest silną kobietą, ale kiedyś ktoś powiedział mi, że czasem najsilniejsi z nas potrzebują pomocy i kompletnie nie umieją sobie poradzić z ich problemami. Scarlett straciła kogoś bardzo ważnego, wielką cząstkę swojego życia i choć nadal miała dla kogo żyć, to była w depresji. To był problem psychiczny, zamknęła się w sobie i choć wiedziała, że gdzieś tam jest mały Harry, to była zbyt słaba by do niego pojechać. Nic już nie miało dla niej sensu i mało kto zrozumie taki problem. Mimo że była bardzo silna, to zgubiła tą siłę, gdy straciła przyjaciół. I to właśnie jest problem psychiczny. Bardzo skomplikowany. Ja sama musiałam długo pomyśleć nad tym i myślałam cały rok o jej pobycie w Bułgarii. I to nie było tak, że Scarlett kompletnie nie jadła, bo coś "dziobała". Pisząc, że "nie jadła" miałam na myśli, że przez pierwszy rok prawie nie tykała jedzenia, ale jednak musiała, na to trochę siły znalazła. I właśnie, jak powiedziałaś "dla której rodzina, przyjaciele, miłość to cały sens życia" i miałaś rację. Gdy straciła przyjaciół to straciła ten sens. Mało kto doświadczył czegoś takiego i wielu osobom trudno wyobrazić sobie co czuła.<br /><br />Co do rodziców to przez pierwsze lata nie mieli pojęcia, że z nią jest tak źle. Scarlett pisała do nich, że sama chce się uporać z tym wszystkim, a oni to uszanowali. Może to dziwne, ale ludzie, którzy mają jedyne dziecko, które tak kochając zawsze we wszystkim będą popierać jego działania, co jest czasami szkodliwe. Myśleli, ze ta zmiana w jej słowach jest właśnie spowodowana tą stratą, że dojdzie do siebie bo oni także wierzyli, że jest silna. Ale gdy minęły trzy lata zdali sobie sprawę, że zbyt długo widać po listach Scarlett, że jest w rozpaczy. Wiedzieli, że to dla niej olbrzymia strata i prawdopodobnie nie będzie nigdy umiała jej do końca przełknąć, że tak powiem. Poza tym sami się zdziwili, gdy ja taką zobaczyli, tak jak wiele osób myśleli, że to silna kobieta, ale z tym sobie nie poradziła, bo to ukochani zawsze byli jej siłą. A gdy ich straciła... No właśnie. <br />Nie zabrali jej do domu bo oni zrozumieli, że dla niej to zbyt wcześnie. Że nie jest gotowa wrócić do kraju w którym jednocześnie wszystko zyskała i wszystko, no prawie wszystko straciła. I chcieli z nią zostać, nawet bardzo. Długo trzeba było ich przekonywać by wyjechali, ale byli rodzicami i oni czuli to, że ich córka doszła do siebie i z całych sił pragnie teraz być sama. Gdy pomogli jej się uporać z tą depresją to ona chciała sama dać sobie radę z kompletnym powrotem do normalnego życia. I chciała to robić sama. Nie mówiłam, że wszyscy musieli to zrozumieć, ale tacy są moi bohaterowie i wszystko było zamierzone. To tak, jak ja kiedyś tak bardzo pragnęłam czegoś od rodziców tak bardzo, a oni nie chcieli tego zrobić, że aż skręcało mnie serce. Eva i Robert to zrozumieli. Poza tym Scarlett nie była taka kompletnie odcięta, co już mówiła Syriuszowi w 17 rozdziale. Myła się, ale robiła to zupełnie od niechcenia. Wiedziała, że musi to robić, ale nie dbała o to. Włosy miała ^^ I nadal gęste, bo myła, ale nie dbała o to by jakoś wyglądały, nie dbałą aż tak bardzo o swój wygląd, a jedynie o jako taką higienę intymną. Oczywiście, że ciało ma swoje ograniczenia. Ale ona w końcu jadła, z czasem coraz więcej, co prawda mniej niż kiedyś, ale zawsze. Więc aż tak okropnie nie wyglądała, ale jednak źle ;D Poza tym Eva nie tylko umyła ją, ubrała i umalowała. Myślałam, że to oczywiste. Dbała o nią tak jak matka powinna. Od przywrócenia jej do porządku zaczęła. Później pilnowała by jadła i by o siebie dbała. Może niektórzy tego nie rozumieją, bo problemy psychiczne to jednak trudna sprawa. Wiem, ze bronię jak lwica swoje opowiadanie ^^ Ale chcę po prostu powiedzieć jak ja to sobie wyobrażałam. Może rzeczywiście, nie zawarłam kilku faktów, ale od nawału obowiązków po prostu nawet nie pomyślałam, by napisać o tym. Dziękuję :* Pozdrawiam.Kosiahttps://www.blogger.com/profile/00452056966472924356noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1721793925608697173.post-32442132640364513582013-02-07T01:37:31.122-08:002013-02-07T01:37:31.122-08:00Jeszcze raz gratuluję rocznicy i byleby tak dalej ...Jeszcze raz gratuluję rocznicy i byleby tak dalej ;)<br />I jest mi bardzo miło, że o mnie wspomniałaś :)<br />A odnośnie rozdziału to po kolei.<br />Ogólnie odniosłam wrażenie, że przy tym bonusie bardzo się starałaś, aby wyszedł jak najlepiej. Poczynając od stylu i ładnej budowy zdań przez co wszystko czytało się szybko i przyjemnie, a skończywszy na poprawności (czasem pojedyncze błędy interpunkcyjne były, ale na to można przymknąć oko).<br />Samą w sobie depresję (pomijając wszystko naokoło) opisałaś bardzo dobrze. Można było poznać uczucia tej cierpiącej kobiety i wczuć się w sytuację, w jakiej się znalazła, w jaką rzucił ją los chociaż wcale tego nie chciała i nawet nigdy o czymś takim nie myślała.<br />Ale niestety tak się skupiła na ładnym opisaniu depresji, emocji, że zgubiłaś wszystko pozostałe.<br />Przede wszystkim odniosłam wrażenie, że pisałaś tu o zupełnie innej kobiecie. Dla mnie Scarlet to silna baba, dla której miłość, rodzina i przyjaciele to wszystko, cały sens życia. Która jest na tyle silna i odważna, że dla nich jest w stanie poświęcić wszystko, nawet własne życie. Rozumiem, że śmierć Lily i Jamesa była dla niej potwornym ciosem, ale ona w tym momencie miała dla kogo żyć. Jej przyjaciele pozostawili rocznego syna i to właśnie Scarlet i Syriusza zrobili rodzicami chrzestnymi, by oni się nim opiekowali. Ona powinna powiedzieć sobie, że ma dla kogo żyć, że musi być silna, aby zająć się Harrym, bo w końcu znała Dursleyów i wiedziała, że w ich domu mały Harry nie zazna miłości, która dla niej jest najważniejsza. Tego strachu też nie rozumiem, bo roczne dziecko w jakiś sposób kojarzy bliskie mu osoby.<br />Druga sprawa to zachowanie rodziców. Oni doskonale wiedzieli, co dzieje się z ich córką, bo znali ja na tyle dobrze, by wiedzieć, że tak łatwo sobie z tym wszystkim nie poradzi i nie powinna być sama. Nie rozumiem, dlaczego czekali aż całe trzy lata, a potem, gdy widzieli, co się stało nie zabrali jej do domu. Tu nie chodzi o to, by zaufać i pozwolić jej robić swoje. Tu chodzi o to, aby ratować życie jedynego dziecka.<br />Ona przecież była wrakiem (chociaż po trzech latach niejedzenia (ewentualnie dziobnięcia czegoś) powinna być martwa. Czarodziej czarodziejem, ale ciało ludzkie ma swoje ograniczenia. Tak samo, gdy Eva się nią zajęła. Nie wystarczyło umyć jej, ubrać i umalować. Ona była wrakiem (na dodatek zapewne chorym, bo witamin zabrakło organizmowi), wyglądała jak przewlekła anorektyczka i na pewno nie miała gęstych włosów, o ile w ogóle w tamtym momencie jakieś posiadała.<br />Pozdrawiam serdecznie :)Jaenellehttps://www.blogger.com/profile/08607475105345863116noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1721793925608697173.post-56782974081175068982013-02-06T07:24:57.110-08:002013-02-06T07:24:57.110-08:00No, całkiem fajny ten bonus wyszedł ^^. W każdym r...No, całkiem fajny ten bonus wyszedł ^^. W każdym razie, wyjaśnia sporo kwestii odnośnie przeszłości Scarlet. Lubię takie notki, dzięki którym można poznać przeszłość bohaterów, rozwiałaś tym samym parę moich wątpliwości. <br />Napisałaś ją całkiem zgrabnie. Czasem co prawda zdarzała się zbyt duża ilość przecinków czy drobne literówki, ale to takie błahe mankamenty, nie mające większego znaczenia. Tekst był dość przemyśleniowy, taki refleksyjny i pełen wspomnień, co mi się podobało, bo lubię takie kawałki. Nie zawsze da się wszędzie wciskać akcję, czasem potrzeba coś spokojniej wyjaśnić, opisać... A opisy uczuć to już w ogóle uwielbiam ^^. <br />Podobało mi się, jak opisywałaś smutek Scarlet po utracie bliskich osób, to, jak bardzo byli oni dla niej ważni. A także to, czemu nie zajęła się Harrym wcześniej, oraz czemu tak intensywnie to wszystko przeżywała. Widać, że wydarzenia te miały na nią wpływ i długo trwało, zanim się pozbierała i z powrotem poskładała swoje życie w całość. Jest to dość realistyczne, dzięki czemu tekst nie jest płytki czy suchy. <br />Och, i masz już rocznicę? Gratuluję ^^. Doskonale rozumiem uczucia, jakie żywisz do tego tekstu, bo sama też tak mam, i za 3 tygodnie mam rocznicę rozpoczęcia pierwszego opowiadania ^^. W każdym razie, fajnie, że tak daleko zaszłaś i że już tak długo piszesz to opowiadanie, i trzymam kciuki, abyś doprowadziła je kiedyś do końca tak, jak sobie zaplanowałaś. <br />Dziękuję też za wspomnienie mnie ^^.<br />Jamie Granthttps://www.blogger.com/profile/03079777998608338610noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1721793925608697173.post-8328496354206795092013-02-05T10:24:17.020-08:002013-02-05T10:24:17.020-08:00Dodałam wcześniej komentarz, ale się nie wstawił.....Dodałam wcześniej komentarz, ale się nie wstawił.. :D Może wina mojego lapka...:D Dziękuję za dedykt :) Komentuje trochę mało, ale jestem na wskroś leniwa, więc... :D Za to czytam. Oj czytam! Podoba mi się dojrzałość twoich postów. I szablon jest ładny :D Ja osobiście uważam że Syriusz mógłby zgolić brode, albo choc trochę ją zmniejszyć, czy jak. Ale ja idiotyzmy wygaduje.. :D rozdział jak zwykle ładny i wzruszający początek :D O tych kawałkach sercach, bardzo ładne :D Każda osoba którą kocha ma jeden kawałek :D Chyba lubisz aktorkę Svarlett Johanson :D Wiedz że czytam twoje opowiadanie, ale żadko komentuje, bo moja klwaiatura to istny koszmar, tak strasznie klika :D o jeju... I znów głupoty plote.. :D Rozdział naprawdę mi się podobał. Czekam na następny, mam nadzieję, że będzie niedługo :D<br />Deana Winchester :D Pozdrawiam i życzę baaaardzoo duuużooo weny :D Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1721793925608697173.post-10153734465036315872013-02-05T07:42:13.217-08:002013-02-05T07:42:13.217-08:00Kochana Liley!
Najsampierw to ja ci muszę powiedzi...Kochana Liley!<br />Najsampierw to ja ci muszę powiedzieć, że nawet jeśli namieszałaś to liczy się przekaz ^^ ;P<br /><br />Oczywiście, że chce czytać twoje maile i się przy tym nie krzywię! Oczywiście, że nie, wątpisz we mnie, haha?<br />Może i zawieszę, może będę miała chwile słabości, ale chce skończyć to opowiadanie ^^<br />Jestem, jestem i będę. Uwierz ufam ci i ty także możesz mi się wyżalić <3<br />Oj, aż się zarumieniłam *.* Też cieszę, się, że cię poznałam, jesteś niesamowita :*<br /><br />"Wooow" zawsze spoko, przecież wiesz, haha. o czasach szkolnych? Nie, nie, miałam kilka pomysłów, ale miniaturki o czasach szkolnych nie planowałam pisać :D Cieszę, się, ze udało mi się ciebie zaskoczyć!<br /><br />Huu, kamień spadł mi z serca. Muszę przyznać, że bałam się jak wszyscy zareagują ;D Serio, jakbym znowu publikowała "Prolog".<br /><br />Boże, aż się zarumieniłam *.* Jeny, aż się wzruszyłam. Nie sądziłam, że ktoś tak pokocha to opowiadanie i że nazwie mnie ewenementem, Boże <3 Naprawdę bardzo, bardzo mi miło, że tak o mnie myślisz, o mnie i moim opowiadaniu. <br /><br />Moment Scarlett i Roberta jest moim ulubionym <3 Jestem z niego naprawdę dumna. Jeny, na serio musiałaś ocierać łzy? Nie sądziłam, w ogóle... Miłość Roberta do córki także jest bardzo silna, miłość Evy, miłość Scarlett... Myślę, że jeszcze to ukażą. Ja też go kocham ^^<br /><br />Scarlett wzorem do naśladowania? Cóż, nawet nie wiesz jak się ucieszyłam, że moja bohaterka wywarła na Tobie takie pozytywne wrażenie. Ona jest silna właśnie dzięki miłości. Aż mi łzy w oczach stanęły gdy przeczytałam twój komentarz ;D <br /><br />Mnie też to strasznie boli. Tak mi się ryczeć chciało. Syriusz, Remus, Tonks, Fred... "Mojego" Syriusz, jeju jak to brzmi. Przez ciebie czuję jakbym to ja była jego autorką :P Choć przyznaję, że nadałam mu własny charakter.<br /><br />Jestem ci naprawdę wdzięczna, za wszystko co zrobiłaś i napisałaś. :***Kosiahttps://www.blogger.com/profile/00452056966472924356noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1721793925608697173.post-17664922522459692692013-02-05T07:09:40.724-08:002013-02-05T07:09:40.724-08:00Dziękuję Ci, kochana za takie słowa. Nie sądziłam,...Dziękuję Ci, kochana za takie słowa. Nie sądziłam, że mój blog uzależnia ^^ Gdy czyta się takie komentarze, aż chce się pisać! Nawet nie dopuszczałam do siebie myśli, by o Tobie nie wspomnieć :)<br /><br />Wiem, że cię nurtował :) Pewnie innym osobom też coś nie pasowało. Bo skoro Scarlett tak bardzo kochała tych ludzi to dlaczego wcześniej nie wróciła? I oto odpowiedź ^^<br /><br />Moment z Robertem i Scarlett jest moim ulubionym z tej notki <3 I naprawdę liczyłam na to, ze ktoś zwróci na niego szczególną uwagę i się nie przeliczyłam, co mnie bardzo cieszy :) Jeszcze nie raz Eva i Robert udowodnią jak bardzo kochają swoją córkę. W końcu to ich jedynaczka i ich mieszanka ^^<br /><br />Scarlett wiedziała, że na zawsze pozostanie przyjaciółką Remusa, mimo, że jej psychika była wtedy zniszczona. I nie chodziło tu o to, że kompletnie o niej zapomni, ale przecież mógł zaprzyjaźnić się z kimś, prawda? Wtedy nie myślała realnie. <br /><br />Cóż, miłość Scarlett i Syriusza właśnie to potrafi. Przetrwać nawet śmierć i jeszcze się o tym przekonasz ^^<br /><br />W rozdziale 7, pt. Love Story jest wspomnienie z wizyty Scarlett. Postanowiłam, że nie będę go tu wklejać i Harry właściwie, po tym wszystkim co mu opowiedziała, uwierzył jej, poza tym wszyscy znamy jego niechęć do Dursleyów. <br /><br />Dziękuję ci bardzo, za wszystko :*Kosiahttps://www.blogger.com/profile/00452056966472924356noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1721793925608697173.post-13388826889183628562013-02-05T07:01:51.275-08:002013-02-05T07:01:51.275-08:00Dziękuję bardzo :* Tak gwiazdą ^^ Twój blog był pi...Dziękuję bardzo :* Tak gwiazdą ^^ Twój blog był pierwszym którym czytałam i byłam po prostu oczarowana.<br /><br />Cieszę się, że się podobało :) Scarlett mimom wszystko jest bardzo delikatna, jakoś dała sobie radę, ale tylko za pomocą ludzi, których kocha. Cóż... O bliznach jeszcze trochę będzie i nie chodzi o samo to, że będą piec, ale o to dlaczego powstały, choć to pewnie nie będzie żadna niespodzianka ^^ Cóż, bilety i lotnisko było specjalnie. Jonsonowie to specyficzni czarodzieje. Oczywiście, że mogli się teleportować, nawet zastanawiałam się, czy tego nie zrobią, ale w sumie nie chodziło tu o to by opóźnić przybycie. Po pierwsze mieszkanie Scarlett było ochronione przed wszelkimi rodzaju zaklęciami i teleportacją. Po drugie i dla Scarlett i dla Jonsonów w tamtym momencie to było trudne. Oczywiście Eva i Robert od razu kupili bilety, acz w trakcie lotu i oni, i Scarlett (podczas powrotu) musieli się jakoś do tego przygotować. Nie umiem zbyt dobrze tego wytłumaczyć, ale ta rodzinka taka jest, coś by mi nie pasowało, gdyby tak po prostu się teleportowali. Są czarodziejami, żyją w czarodziejskim świecie, acz mają wiele mugolskich nawyków :)<br /><br />Cieszę się, że się podobało. Dziękuję ci za tak miłe słowa i za wszystko :*Kosiahttps://www.blogger.com/profile/00452056966472924356noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1721793925608697173.post-69985852253724800832013-02-05T06:31:56.615-08:002013-02-05T06:31:56.615-08:00Życzenia już Ci składałam, ale zrobię o jeszcze ra...Życzenia już Ci składałam, ale zrobię o jeszcze raz :) <br />Gratuluję Ci pierwszej rocznicy bloga, życzę Ci sto notek i bezwarunkowej wenki;)<br />I dziękuję za tak ciepłe słowa skierowane do mnie. Zaskoczyło mnie to. Gwiazdą? Naprawdę?<br /><br />A teraz Bonus, bo w sumie to on jest tutaj najważniejszy.<br />Ślicznie ukazałaś życie Scarlet po tym całym feralnym dniu. Dużo opisów... można Ci tym pogratulować. Bardzo podobało mi się jak opisałaś emocje dziewczyny; tęsknota, smutek, rozpacz, radość... Widać, jak główna bohaterka Twojego opowiadania mocno kochała osoby, które istniały w jej życiu. Tytuł Bonusu wręcz pasuje do całej tej historii. Trochę mnie zasmucił fakt, jak kobieta musiała sobie poradzić z tą depresją, która ją dopadła. Dobrze, że cały czas miała swoich rodziców i opiekowali się nią. Zadziwia mnie też to, że Scarlett ma te blizny w kształcie błyskawicy i łapy. Mówiłam Ci, że to bardzo interesujący wręcz zaskakujący pomysł? Jedno co mnie zadziwiło to, to, że pojawiły się bilety i lotnisko... Chyba jako czarodzieje potrafią się teleportować, prawda? ;)<br /><br />Raz jeszcze życzę wszystkiego dobrego w blogowaniu;)<br />Pozdrawiam:*BARBARAhttps://www.blogger.com/profile/10155789136650692089noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1721793925608697173.post-48390123581651617602013-02-05T01:05:59.747-08:002013-02-05T01:05:59.747-08:00No cóż... nie wiem co powiedzieć. Jest mi bardzo m...No cóż... nie wiem co powiedzieć. Jest mi bardzo miło, że i o mnie wspomniałaś w tych końcowych podziękowaniach :)<br />Bardzo się cieszę, bo Twój blog jest naprawdę jednym z tych, które mogłabym czytać w nieskończoność, bo zwyczajnie uzależnia. <br /><br />Czytając ten bonus wzruszyłam się. Zawsze nurtował mnie fakt, czemu Scarlett nie wróciła wcześniej do chrześniaka, czemu go wcześniej nie wyrwała z rąk Dursleyów, a tu taka niespodzianka.<br /><br />Moment, w którym ojciec Scar, Robert opowiada jak bardzo jest mu brakuje jego małej dziewczynki, popłakałam się, a ten moment<br /><br />"- Powiedziałeś kiedyś, że łzy zmazują ból. Proszę zmyj mój, bo moje łzy nie wystarczą – jej głos był smutny, a słuchać było w nim potrzebę bliskości. Odezwała się po raz pierwszy. Robert uniósł głowę. Ręki jego córki rozłożyły się. Podszedł do niej i przytulił z całych sił. Oboje łkali w swoje ramiona, oboje znowu poczuli swoje wsparcie, a następny kawałek serca Scarlett powrócił i miał się dobrze. Dusza powróciła na swoje miejsce z kilkoma ranami, ale jednak. To był przełomowy moment." strasznie mnie poruszył. To takie piękne, że ma w rodzicach wsparcie, zawsze może na nich liczyć. <br /><br />Cudowne opowiadanie.<br /><br />Remus, nie, Remus to nie ten typ. On by nigdy nie zapomniał o pannie Jonson. Nie wiem jak Scarlett mogła coś takiego pomyśleć, chociaż w sumie ja bym pewnie podobnie zareagowała siedząc tak daleko od najbliższych.<br /><br />Miłość łącząca Syriusza i Scarlett to coś niezwykłego. Ten rodzaj miłości, który przetrwa wszystko. Nawet śmierć. Cudowne.<br /><br />Cieszę się, że Harry praktycznie bez namysłu wszystko zrozumiał i uporządkował sobie w głowie i wybrał lepsze życie ze swoją matką chrzestną. Chyba najlepsza decyzja w jego życiu, jeśli chodzi o to opowiadanie. <br />Widać, że Scar bardzo kocha chrześniaka, Syriusz też, wielokrotnie to okazywali (do tej pory pamiętam jak rzucili się na Mundungusa z pretensjami, że dla durnych kociołków zaryzykował życiem Harry'ego).<br /><br />Pozostało mi jedynie życzyć weny i czekać cierpliwie na kolejny rozdział :)<br /><br />Jeszcze raz chcę podziękować za wzmiankę o mnie :)<br /><br />Jennifer RiddleAnonymoushttps://www.blogger.com/profile/09902342744854805100noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1721793925608697173.post-41684017368175465352013-02-05T00:34:26.718-08:002013-02-05T00:34:26.718-08:00Kochana Kosiu! ;*
Najsampierw muszę wystosować do...Kochana Kosiu! ;*<br /><br />Najsampierw muszę wystosować do Ciebie odpowiednie podziękowania za tak cudne podziękowania dla mnie! <br />(namieszałam? przepraszam ^^)<br /><br />Dziękuję Ci za to, że chcesz ze mną pisać i czytać moje dłuuugie maile i nie krzywić się przy tym (chociaż nie wiem jak tam jest u Ciebie po drugiej stronie monitora^^)<br />Dziękuję Ci za to, że nie zawiesiłaś tego opowiadania, męczyłabym Cię dość długo i wytrwale, żebyś je odwiesiła ;D<br />Dziękuję Ci za to, że jesteś! Naprawdę nawet nie wiesz jak bardzo Twoje maile mi pomagają przeżyć niektóre przykre chwile.<br />Dziękuję Ci, bo jesteś naprawdę bardzo ciepłą i delikatną osóbką, strasznie cieszę się, że Ciebie poznałam! ;*<br /><br />Teraz, jeżeli chodzi o tekst.<br />Woow! <- Bardzo konstruktywna opinia ;D<br />Tak sobie długo myślałam, czy to będzie podobny tekst do tamtego tekstu z bonusa, o przeżyciach Scarlett i Syriusza za czasów szkolnych. Tu mnie jednak bardzo miło zaskoczyłaś! Oczywiście, wszystkie rozdziały pisane przez Ciebie były piękne i pełne uczuć, ale ten jest tak dosadnie napisany, że i ja poczułam tą pustkę, którą czuła Scarlett. Wszystko tak pięknie oddałaś, te wszystkie kawałki serca Scar, nigdy nie zapomnę tego rozdziału. Był najlepszym jaki do tej pory czytałam tutaj i nie przesadzam! Broń Boże! <br />Widać, naprawdę widać, że poświęciłaś temu rozdziałowi mnóstwo czasu, jest tak dopracowany i dopieszczony, to widać na pierwszy rzut oka. Wszystkie słowa tak ze sobą współgrają, tworząc piękną całość. Pomalowałaś mój świat tym rozdziałem! Chociaż za dużo słowa „Acz”, ale to się wytnie ^^ Nie ma co się przejmować ;)<br />Nie wiem czy Ci to mówiłam, ale pokochałam to opowiadanie. Dawno nie czytałam czegoś tak pięknego i pełnego tyle ciepła i miłości. Teraz autorzy w swoich tekstach, rzadko kiedy skupiają się na sile tak pięknego uczucia jakim jest miłość, wiele tracą. Jesteś ewenementem w całej blogosferze. Nie wiem, jakbym pociągnęła bez Twojego opowiadania. A bez Twojego Syriusza?! Zgon na miejscu :)<br />Wszystkie momenty tego rozdziału były piękne, ale najbardziej urzekł mnie kawałek, kiedy to Robert płakał razem ze Scar. Nie skłamię, jeżeli powiem, że i mi poleciała łezka. Nie wiele jest takich tekstów, które czytam i doprowadzają mnie do ocierania oczu. Swoją drogą, jak ty to robisz? Przelewasz w swoje rozdziały tyle pasji i miłości oraz optymizmu, że Ci zazdroszczę. <br />A! I jeszcze nie mogłabym zapomnieć o kawałku, kiedy to Scar wracała późno z randek z Blackiem ^^ Mało jest tekstów, które pokazują miłość ojca do córki. Zakochałam się w Robercie <3<br />Pięknie posługujesz się słowami, to już chyba pisałam?<br />Jeszcze wrócę do pochwały tekstu. Sama zastanawiam się czasami, jakby to było, kiedy wszyscy bliscy odeszliby ode mnie tak jak od Scar. Wiem, że na pewno bym nie wytrzymała. Twoja bohaterka jest dla mnie wzorem do naśladowania i radzenia sobie z emocjami. Mimo tego, że długo dochodziła do siebie, wyszła na prostą. <br />Pokochałam Scarlett, tak jak Ty :)<br />Mam nadzieję, że kawałki serca Scar w pewnym momencie wrócą na swoje miejsce i nie będzie już cierpieć. Bynajmniej nie zasługuje na cierpienie.<br /><br />Boli mnie do tej pory to, że Rowling uśmierciła wiele pozytywnych bohaterów, a w tym Twojego Syriusza.<br />Gdyby nie Ty, nie zaczęłabym pisać swojego marnego opowiadania. Dziękuję, że mnie wsparłaś na samym początku i wspierasz do teraz. <br /><br />Przepraszam za błędy! <br /><br />Na zawsze Wierna Czytelniczka<br />Liley<br />Anonymousnoreply@blogger.com